wtorek, 14 maja 2013

Rotmistrz Pilecki ikoną popkultury?

Wczoraj odbył się Marsz Rotmistrza upamiętniający 112. rocznicę urodzin Witolda Pileckiego. Uczestnicy zgromadzili się na Placu Wolności i stamtąd przeszli pod Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego naprzeciw kościoła dominikanów. Obecnych było kilkaset osób, głównie młodych, z różnych środowisk patriotycznych. Organizacją zajął się poznański KoLiber.


Mówiąc w wielkim uproszczeniu, Pilecki był żołnierzem, który w czasie II wojny światowej specjalnie dał się zamknąć w Auschwitz, aby zebrać informacje, na temat tego co się tam tak naprawdę dzieje i zbudować struktury podziemne. Udało mu się uciec z obozu, przekazać informacje i brać udział w kolejnych zadaniach. Po wojnie dostał się w ręce komunistów, którzy go katowali, wydali wyrok śmierci i zamordowali. Skazali go nie tylko na śmierć, ale i na zapomnienie.

Po latach, pamięć o Pileckim odżyła, tak jak powoli odżywa pamięć o innych Żołnierzach Wyklętych. Jego niesamowity życiorys mógłby być kanwą wciągającego serialu. Skoro udało się nakręcić „Walkirię”, film o niemieckim pułkowniku Stauffenbergu, który w obliczu militarnych klęsk swojego wodza zdecydował się przeprowadzić zamach na Hitlera, to co dopiero zrobić w Hollywoodzkim stylu film o prawdziwym (super)bohaterze Pileckim, który zawsze był po stronie dobra – scenariusz w zasadzie już jest gotowy. Potwierdzeniem jest to, że w cyklu komiksów „Epizody z Auschwitz”, które są również do kupienia także w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, ukazał się tom pod tytułem „Raport Witolda”. Ten komiks ma wzięcie.

Po co nam pamięć o Pileckim? Czy nie lepiej założyć różowe okulary i czcić czekoladowego orła, zamiast „uprawiać martyrologię”? Wielu, jeśli nie większość bohaterów, kończyła życie tragicznie – Achilles, Leonidas, Aleksander Wielki… Nie trzeba chyba wymieniać dalej. To o nich pisano eposy, to o nich opowiadają współczesne hity kinowe. Czy ktoś postrzega te historie jako przejaw skłonności do historycznego sadomasochizmu? Pilecki to bohater i jako taki staje się wzorem, punktem odniesienia. To dlatego został zamordowany przez polskich komunistów – bo w porównaniu z nim to oni byli podłymi kolaborantami, podnóżkami Stalina. Pilecki i dziś jest niewygodny, bo przy nim wyglądamy jak rozleniwione i rozwydrzone dzieci, które interesuje tylko to, aby miska z chipsami była zawsze pełna, a kanał z bajkami nigdy nie miał końca.

Artykuł ukazał się na stronie www.BLUBRY.pl.
http://www.blubry.pl/z-poznania/rotmistrz-pilecki-ikon%C4%85-popkultury

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz