wtorek, 15 lipca 2014

„Dzieci Chazana” w Poznaniu

Dziś (15 lipca 2014 r.) przed szpitalem ginekologiczno-położniczym przy ul. Polnej w Poznaniu dwie działaczki TR (Twojego Ruchu) ze Szczecina i z Krakowa przeprowadziły manifestację w ramach akcji „Dzieci Chazana”. Ich dwuosobowa akcja to swoiste tournee mające na celu piętnowanie lekarzy, którzy podpisali się pod tzw. deklaracją wiary. Dzień wcześniej panie były w Wołominie.





Jak widać na zdjęciach, w manifestacji wzięły udział tylko trzy osoby (paniom pomagał jeden lokalny członek TR). Resztę „tłumu” stanowiło kilkunastu dziennikarzy. Jedna z żurnalistek rozpoznała mnie i poprosiła, abym po konferencji nie ulatniał się za szybko.

Mimo tego, że jeszcze przed czasem na miejscu byli reporterzy TVP, Radia Merkury, „Głosu Wielkopolskiego” i innych mediów, to wszyscy musieli cierpliwie czekać, ponieważ organizatorkom zależało na obecności ekipy TVN…

Panie wyposażone były w transparent i duże zdjęcia przedstawiające zdeformowane ciała urodzonych dzieci. Właśnie - „dzieci” - uczestniczki manifestacji użyły tego słowa kilkakrotnie, co jest warte podkreślenia, ponieważ środowiska proaborcyjne przyjęły metodę, aby używać bezosobowych i odczłowieczających sformułowań typu „płód” lub „ciąża”.


W czasie konferencji mówiły o tym, że decyzja o aborcji jest kwestią sumienia kobiety, a nie lekarza, że lekarze, którzy podpisali „deklarację wiary” powinni zrezygnować z uprawiania swojego zawodu, że prawo stanowione jest ważniejsze od prawa boskiego, że celowo ogranicza się kobietom dostęp do informacji na temat stanu zdrowia ich dziecka, że nie powiadamia się ich o tym, że mogą dokonać aborcji i kto może taki zabieg wykonać. Wymieniły z imienia i nazwiska lekarzy ze szpitala przy ul. Polnej, którzy podpisali „deklarację wiary”. Nie omieszkały wspomnieć o tym, że to w Poznaniu miał miejsce, w ich rozumieniu, skandal związany z protestem przeciw spektaklowi „Golgota Picnic”, co miało być niejako dowodem na to, że w Polsce i Poznaniu rządzi Kościół.

Po serii pytań ze strony przedstawicieli mediów, mikrofony i obiektywy zostały skierowane w moją stronę - co, jako wyraziciel poglądów konserwatywnych, myślę na ten temat? Najpierw upewniłem się u dziennikarzy, że organizatorki manifestacji nie są reprezentantkami poznańskiego środowiska. Powiedziałem, że ta manifestacja wywołała we mnie smutek i przerażenie, ponieważ działaczki TR dały jasny przekaz, że życie dziecka chorego, obarczonego defektem psychicznym lub fizycznym jest mniej warte niż życie dziecka zdrowego (podkreśliłem, że użyły wielokrotnie słowa „dziecko”). Dopowiedziałem, że takie dziecko jest według nich bezwartościowe, bo można dokonać na nim aborcji. Nie ma zgody na sytuację, w której jeden człowiek (matka) decyduje o śmierci drugiego (chore dziecko). Z uwagi na to, że panie podkreślały, iż aborcja to sposób na skrócenie cierpienia, powiedziałem, że być może niedługo podobne manifestacje będą urządzać przed klinikami onkologicznymi i będą proponowały cierpiącym pacjentom zażywanie cyjanku dla skrócenia udręki. Nie tylko dla mnie, ale obiektywnie, życie ludzkie stanowi wartość nadrzędną, stojącą wyżej niż specyficznie rozumiana przez te panie wolność. To, co działaczki TR mówiły i sposób w jaki to przedstawiały przypominał jako żywo nazistowskie kampanie przed 1939 rokiem, w których uzasadniano konieczność sterylizacji i eliminacji ze społeczeństwa ludzi niepełnosprawnych psychicznie i fizycznie. Społeczeństwo cywilizowane charakteryzuje się tym, że otacza opieką słabszych, chorych i niepełnosprawnych, a rozwiązywanie problemu poprzez aborcję to cywilizacyjny krok wstecz i barbarzyństwo. I nie chodzi tu nawet o stricte religijny system wartości, ale o wartości humanistyczne. Dodałem, że profesor Chazan robi to, co do niego należy, czyli ratuje ludzkie życie.

Dziennikarze zwrócili uwagę na to, że przecież takie zdeformowane dziecko i tak skazane jest na śmierć. Odpowiedziałem, że nawet gdy dochodzi do ciężkiego wypadku i wiadomo, że ofiara nie pożyje długo, to i tak lekarze przystępują do akcji ratunkowej i walczą o każdy dzień, o każdą minutę, ponieważ życie jest wartością nadrzędną i jest to jak najbardziej zgodne z przysięgą Hipokratesa. Organizowanie tego typu manifestacji przed szpitalem, w którym leżą kobiety spodziewające się dziecka oraz dzieci chore uznałem za szczyt perfidii.

Po wszystkim przedstawiłem się jako członek PiS, co u niektórych dziennikarzy wywołało lekki uśmiech. Potem jeszcze indywidualnie przepytała mnie ekipa z TVN. Na odchodne usłyszałem jak mówili do siebie – „No tak, trzeba się było pokazać”. Odpowiedziałem: „Macie na myśli organizatorki manifestacji zapewne”. Po 20 minutach od rozpoczęcia konferencji wszyscy się rozeszli.

Nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja – w manifestacji proaborcyjnej uczestniczyły raptem trzy osoby, a w urządzanym co roku w Poznaniu „Marszu dla życia” bierze udział kilka, kilkanaście tysięcy osób. Nie dajmy się omotać mediom promującym skrajnie lewicowe poglądy, zacznijmy działać i wspierajmy wszystkich tych, dla których ludzkie życie jest wartością nadrzędną!

P.S. Relacje medialne:
- Głos TV
- "Głos Wielkopolski"
- Wirtualna Polska