czwartek, 8 sierpnia 2019

Jacek Jaśkowiak nie wpłacił na fundusz wyborczy w 2018 roku ani złotówki, chociaż kampanię wyborczą miał okazałą.



Według oświadczenia majątkowego prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak miał w 2018 roku zgromadzone na koncie ponad 215 tys. zł oszczędności. Za sprawowanie funkcji prezydenta miasta zarobił w 2018 r. ponad 157 tys. zł, za zasiadanie w radach nadzorczych spółek powiązanych z miastem ponad 141 tys. zł, a za wynajem nieruchomości ponad 106 tys. zł, czyli łącznie w 2018 roku uzyskał ponad 404 tys. zł dochodu. Na biednego nie trafiło, a jednak w 2018 roku na fundusz wyborczy Koalicji Obywatelskiej (KO) nie wpłacił ani złotówki, pomimo tego, że sam kandydował na prezydenta miasta oraz radnego miejskiego i jego reklama wyborcza widniała m.in. na billboardach, przystankach czy na autobusach.

Dla porównania, ówczesny europoseł PO, Jarosław Wałęsa, ubiegający się o fotel prezydenta Gdańska, wpłacił na fundusz wyborczy partii 15 tys. zł, a można się domyślać, że wpłaty Lecha Wałęsy (30 tys. zł), Danuty Wałęsy (30 tys. zł) i Magdaleny Wałęsy (10 tys. zł) na konto funduszu wyborczego KO, również były przeznaczone na kampanię Jarosława. Poseł PO, Sławomir Nitras, który kandydował na urząd prezydenta Szczecina, wpłacił na fundusz 6 tys. zł, a jego ojciec, Witold Nitras 20 tys. zł. Z kolei Rafał Trzaskowski, tak jak Jaśkowiak, też nie wydał ani złotówki na fundusz wyborczy swojej partii, chociaż zaoszczędzone miał 187 tys. zł, a jego łączny dochód w roku 2018 wyniósł 213 tys. zł.

Tymczasem przy poprzednich wyborach samorządowych w roku 2014 r., kiedy to Jacek Jaśkowiak po raz pierwszy został wybrany na urząd prezydenta Poznania, wpłacił na fundusz wyborczy Platformy 15,5 tys. zł, jego żona Joanna wpłaciła 10 tys. zł, a syn Jarosław również 10 tys. zł. Jaśkowiak miał w 2014 roku oszczędności 270 tys. zł i łączne dochody w wysokości 244 tys. zł, zatem sporo niższe niż w 2018 roku. Wtedy płacił, a tym razem nie. Inni poznańscy kandydaci PO, np. Mariusz Wiśniewski, Grzegorz Ganowicz czy Małgorzata Woźniak mogą mu pozazdrościć, bo oni musieli za swoją kampanię płacić.

Warto wyjaśnić, bo nie każdy jest obeznany z prawem wyborczym, że jedynie z funduszu wyborczego można opłacać wszystkie koszty związane z prowadzeniem kampanii, a więc ulotki, plakaty, billboardy, spoty, konwencje itp. Zgodnie z prawem środki finansowe gromadzone w ramach funduszu wyborczego mogą pochodzić wyłącznie z wpłat własnych partii politycznej oraz darowizn, spadków i zapisów. Dlatego to takie ważne, ile kto wpłaca na fundusz wyborczy, ponieważ to właśnie darowizny osób fizycznych (czytaj: kandydatów oraz pozostałych donatorów) stanowią największą część środków zgromadzonych w funduszu. Przykładowo, w 2018 roku fundusz wyborczy KO wynosił ponad 25 mln zł, z czego ponad 16 mln zł pochodziło z wpłat od osób fizycznych, czyli aż 64% środków na kampanię wyborczą pochodziło z portfeli kandydatów oraz innych donatorów.

A skąd wiadomo, że Jacek Jaśkowiak nie zapłacił ani złotówki za swoją kampanię wyborczą? Co roku każda partia polityczna musi się rozliczać również ze stanu swojego funduszu wyborczego i składać sprawozdania do Państwowej Komisji Wyborczej. Jednym z elementów sprawozdania jest zestawienie wpłat od osób fizycznych, które zawiera następujące dane: wpłaconą kwotę oraz imię, nazwisko i miejsce zamieszkania wpłacającego. Nie ma żadnej wpłaty od Jacka Jaśkowiaka, zatem jego kampania wyborcza mogła być finansowana z pieniędzy partyjnych, z pieniędzy pochodzących od prywatnych donatorów lub z obu źródeł jednocześnie, ale nie z jego osobistego portfela.

Niestety nie ma możliwości, aby z danych zawartych w zestawieniu wyciągnąć informację, na rzecz którego kandydata dana kwota została przelana, np. czyją kampanię finansuje jakiś biznesmen, więc system nie jest w pełni transparentny. Na podstawie rejestru wpłat można jednak dokonać różnych obserwacji. W 10-tce miejscowości, których mieszkańcy wpłacili najwięcej pieniędzy na fundusz wyborczy Koalicji Obywatelskiej Poznań zajął dopiero 6-te miejsce, a to przecież bastion Platformy.

Miejscowość
Suma wpłat [zł]
Warszawa
1.243.081,01
Wrocław
552.918,25
Gdańsk
425.855,81
Białystok
372.193,90
Szczecin
370.273,82
Poznań
310.766,70
Toruń
262.150,00
Bydgoszcz
250.714,00
Koszalin
226.248,00
Łódź
198.580,12

Spośród poznańskich kandydatów Koalicji Obywatelskiej, którzy osiągnęli sukces wyborczy największe kwoty na fundusz wyborczy wpłacili Katarzyna Kierzek-Koperska (11.188,80 zł), Konrad Zaradny (8.733,45 zł) i Mariusz Wiśniewski (8.715,00 zł), a najmniej Przemysław Polcyn (1.995,00 zł), Anna Wilczewska (560,00 zł) i Marta Mazurek (45 zł). Z innych znanych nazwisk Jan Grabkowski przeznaczył na fundusz wyborczy KO 7.229,74 zł, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz 6.100 zł, Paweł Adamów 5.000,00 zł, Dagmara Nickel 5.000,00, Filip Kaczmarek 2.805,60 zł, Tatiana Sokołowska 2.625,00 zł, a Joanna Jaśkowiak 2.600,00 zł. Jednak żadna z wymienionych osób nie zapłaciła tyle, ile 4 innych prywatnych darczyńców, którzy łącznie przelali kwotę 93.500,00 zł, czyli ponad 30% wszystkich pieniędzy od mieszkańców Poznania.

To zestawienie pokazuje, że zaangażowanie finansowe w kampanię wyborczą w Koalicji Obywatelskiej jest bardzo zróżnicowane – niektórzy są zwolnieni z opłat i to nie dlatego, że są w trudnej sytuacji życiowej, ale dlatego że mają mocniejszą pozycję w Platformie Obywatelskiej. W Poznaniu Jacek Jaśkowiak potrafił się ustawić – nie dość, że pełni ważną funkcję w samorządzie i dużo zarabia, to jeszcze nie płaci za swoją kampanię wyborczą. Wiadomo, jako włodarz miasta może się odwdzięczyć, chociażby stanowiskami – tak jak odwdzięczył się za pomoc w kampanii Marcinowi Gołkowi zapewniając mu stanowisko wiceprezesa spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie. Żonglowanie stanowiskami daje mu władzę, która przekłada się również na sferę partyjną, gdzie świetnym przykładem jest obsadzenie na stanowisku wiceprezesa spółki Remondis Bartosza Zawiei, ówczesnego szefa PO w Poznaniu, a następnie jego zwolnienie, gdy Zawieja stawał wobec Jaśkowiaka okoniem.

Co mnie zainspirowało do zajęcia się funduszem wyborczym Koalicji Obywatelskiej? „Gazeta Wyborcza”. Otóż prowadzi ona serwis o nazwie „Sonar”, w którym prześwietla polityków, aby „porównywać ich wiarygodność, konsekwencję i rzetelność”. Prześwietliła również wpłaty na fundusz wyborczy w 2018 roku, oczywiście tylko Prawa i Sprawiedliwości. Pomyślałem, że dla równowagi warto by prześwietlić wpłaty na fundusz wyborczy Koalicji Obywatelskiej, więc złożyłem do Krajowego Biura Wyborczego wniosek o udostępnienie danych i niniejszy artykuł jest tego owocem. Jeśli ktoś chciałby się zaznajomić z dokumentacją udostępnioną mi przez Krajowe Biuro Wyborcze, to można ją ściągnąć przez ten link: https://drive.google.com/open?id=1motr8Iyvj8Du5Jm8u9fEYtzDO0azCmXp



Fotografia: wPolityce.pl