piątek, 18 grudnia 2015

Kopalnia w Wielkopolskim Parku Narodowym? Za zamęt odpowiada poprzednia ekipa z Ministerstwa Środowiska

Niektórzy myśleli, że w Wielkopolskim Parku Narodowym powstanie kopalnia węgla brunatnego, a Poznań zostanie pozbawiony ujęć wody. Nerwy, których przyczyną była "Biała księga ochrony złóż kopalin" okazały się niepotrzebne. Za zamęt odpowiedzialna była poprzednia ekipa w Ministerstwie Środowiska. Prof. Mariusz Orion Jędrysek, Główny Geolog Kraju i sekretarz stanu w MŚ w nowym rządzie sprawę ostatecznie wyjaśnił.

Co wydarzyło się we wtorek, 15 grudnia 2015 r.?

6.800 osób było zainteresowanych wydarzeniem na Facebooku pod nazwą „Nie dla kopalni węgla brunatnego w Wielkopolskim Parku Narodowym”. Odbyło się pierwsze i to nadzwyczajne posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska i Zieleni Miejskiej Rady Miasta Poznania, którego celem było wypracowanie stanowiska w sprawie opublikowanej na stronach Ministerstwa Środowiska „Białej księgi ochrony złóż kopalin”, której prawdopodobnie żaden z radnych w całości nie przeczytał. Upłynął termin składania uwag do tego dokumentu. Maksymalne zapotrzebowanie na moc (energii elektrycznej) w Polsce wynosiło tego dnia 24.791 MW (szczyt o godz. 17:00). Około 21% zapotrzebowania na moc zapewniła Elektrownia Bełchatów zasilana węglem brunatnym, a wszystkie elektrownie na węgiel brunatny razem wzięte zapewniły około 37% zapotrzebowania na moc. Takie są fakty.

W pierwszej kolejności chcę podkreślić, że przed odkrywkowym wydobyciem złóż węgla brunatnego należy bezwzględnie chronić ujęcia wody dla aglomeracji poznańskiej, Wielkopolski Park Narodowy, inne obszary objęte ochroną przyrody i krajobrazu, a także obiekty będące świadectwem naszego dziedzictwa kulturowego oraz najważniejsze dla regionu inwestycje. Należy mieć również na uwadze poważny z punktu widzenia województwa wielkopolskiego problem, jakim jest deficyt wody.


W drugiej kolejności muszę jednak powiedzieć, że wokół „Białej księgi” powstał wielki zamęt informacyjny, który wzbudził ogromne emocje w lokalnych mediach, społecznościach oraz wśród samorządowców. Można było odnieść wrażenie, że zaraz przyjadą z Konina wielkie, kopalniane koparki, które zaczną ryć w pobliżu Poznania głębokie wąwozy. Prof. Jan Przybyłek przedstawiał prezentację wyliczającą negatywne skutki utworzenia kopalni węgla brunatnego w tzw. rowie poznańskim. Atmosferze strachu uległa wodociągowa firma Aquanet, której przedstawicielka była przekonana, że jesteśmy na etapie ostatecznych konsultacji i właśnie decydują się losy ujęcia wody w Mosinie. Alarm podnieśli samorządowcy, a zaniepokojenie wyrazili także przedstawiciele jednego z browarów, których firma zależna jest od dostaw wody. Najprawdopodobniej nikt nie zapoznał się z całością liczącej 59 stron „Białej księgi ochrony złóż kopalin”, za to każdy zwrócił uwagę na tabelę zamieszczoną na końcu opracowania, gdzie wymienione zostały tzw. złoża strategiczne, a wśród nich złoża węgla brunatnego pod nazwami Mosina i Szamotuły.

A co w rzeczywistości zawierała „Biała księga”? Było to opracowanie, które opisywało, w jaki sposób w Polsce regulowana jest obecnie kwestia ochrony złóż kopalin. Przedstawiono w nim kilka wariantów rozwiązań prawnych, które mogą być zastosowane oraz zaproponowano kryteria wyznaczania tzw. złóż strategicznych. Tabela złóż strategicznych załączona do opracowania pełniła raczej funkcję przykładową, a nie obowiązującej listy. Kwestie poruszane w „Białej księdze” dotyczyły władz państwowych, samorządowych, biznesu oraz strony społecznej. Nie było w tym opracowaniu nawet wzmianki o tym, jakoby na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego miała powstać kopalnia odkrywkowa. Zabrakło natomiast analizy finansowej, czyli tego z jakimi kosztami wiązać się może ochrona złóż.

Żałuję, że nie zdążyłem zapoznać się z treścią tego dokumentu wcześniej (15 grudnia przeczytałem dopiero połowę), ale prawdę rzekłszy nie miałem na to szans, gdyż za późno dowiedziałem się o tej sprawie. Sądzę, że w tej samej sytuacji byli pozostali radni i władze samorządowe. Żadnych pretensji nie można mieć do społeczeństwa, bo to ono powinno być informowane o tego typu sprawach zarówno przez przedstawicieli władz, jak i przez media. To, że dzisiaj jestem po lekturze „Białej księgi” zawdzięczam prof. Przybyłkowi, który najprawdopodobniej jako pierwszy podniósł alarm oraz lokalnym dziennikarzom, którzy zaczęli o tym pisać. Nawet jeśli uważam, że był to alarm przedwczesny, to jednak tematem zainteresowała się także społeczność lokalna.


W mojej ocenie, za cały zamęt wywołany wokół „Białej księgi” odpowiada Ministerstwo Środowiska. Zabrakło rzetelnej informacji skierowanej do władz samorządowych, które powinny mieć świadomość, że taki dokument jest opracowywany. Należało również zobowiązać samorządy do ustosunkowania się do „Białej księgi”. Powinien być także wyznaczony dłuższy termin na składanie uwag, aby wszystkie samorządy oraz strona społeczna zdążyły się wstępnie w kwestii ochrony złóż wypowiedzieć. Głos powinni zabrać specjaliści z różnych dziedzin: geologii, hydrologii, ekologii, prawa, gospodarki, górnictwa i energetyki.

Prace nad „Białą księgą” zostały podjęte pod koniec 2014 roku, a opublikowana ona została 3 listopada 2015 r., 15 grudnia 2015 r. mijał termin składania uwag. Należy podkreślić, że Beata Szydło została powołana przez Prezydenta RP na stanowisko premiera 16 listopada i tego samego dnia nowym ministrem środowiska został prof. Jan Szyszko. Dalsza działalność nowej ekipy w Ministerstwie Środowiska skoncentrowana była w dużym stopniu na niezwykle ważnym szczycie klimatycznym w Paryżu, który trwał od 30 listopada do 12 grudnia. Czy to zaniedbanie ze strony poprzedniej ekipy było celowe czy nie – trudno o tym wyrokować. Gdyby jednak do tych zaniedbań nie doszło, to najprawdopodobniej sprawa „Białej księgi” byłaby wyczerpująco omówiona, uniknęlibyśmy negatywnych emocji i bylibyśmy gotowi do merytorycznej debaty. Sprawę wyjaśnił 16 grudnia prof. Mariusz Orion Jędrysek, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i Główny Geolog Kraju, który został powołany po zmianie rządu. Powiedział, że prace nad "Białą księgą" nie będą kontynuowane. Wycofał ten dokument z konsultacji międzyresortowych 25 listopada, ale nie przerwał konsultacji społecznych.
Konsultacje społeczne nie były przerywane, aby dać możliwość wypowiedzenia się wszystkim zainteresowanym stronom. Z przesłanej korespondencji wynika jednak, że zdecydowana większość uwag wobec 'Białej księgi' jest krytyczna. 
- powiedział Jędrysek. I w ten sposób możemy teraz zastanowić się wspólnie nad meritum, czyli jak pogodzić kwestie bezpieczeństwa energetycznego z zagadnieniem zrównoważonego rozwoju i kto powinien mieć udział w procesie decyzyjnym.



Polub profil autora >>> Jan Sulanowski

Zapisz się na newsletter >>> kliknij

wtorek, 8 grudnia 2015

Jan Sulanowski z PiS został radnym. Złożył ślubowanie

Jan Sulanowski z PiS został nowym radnym miejskim. Na wtorkowej sesji radny PiS złożył ślubowanie.
 
Jan Sulanowski będzie pracował w komisji oświaty, ochrony środowiska, budżetu i finansów oraz rewizyjnej. – Komisja rewizyjna jest bardzo ważna, przeprowadza kontrolę. Będę mógł się tam wiele nauczyć – uważa J. Sulanowski. Już na wtorkowej sesji nowy radny złożył interpelację w sprawie funkcjonowania komunikacji oraz dwie, dotyczące ochrony środowiska.

Czytaj dalej: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/9162258,jan-sulanowski-z-pis-zostal-radnym-zlozyl-slubowanie,id,t.html

Autor: Bogna Kisiel
Fot. Głos Wielkopolski / Łukasz Gdak

Jan Sulanowski nowym radnym PiS. Zastąpił Szymona Szynkowskiego vel Sęka

Klub PiS w radzie miasta znów jest 12-osobowy. Nowy radny Jan Sulanowski we wtorek złożył ślubowanie.
- Muszę być bardzo uważny. To moje pierwsze głosowania, nie można się rozpraszać - mówi Jan Sulanowski z PiS, który we wtorek pierwszy raz uczestniczy w sesji rady miasta jako radny. Przyznał nam, że choć jeszcze ani razu się nie pomylił, to pierwsze z serii głosowań niefortunnie opuścił. Bo akurat... udzielał pierwszego wywiadu.

Czytaj dalej: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19311102,jan-sulanowski-nowym-radnym-pis-zastapil-szymona-szynkowskiego.html

Autor: Seweryn Lipoński
Fot. Gazeta Wyborcza Poznań