Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak ogłosił konkurs na
stanowisko dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał. Komisja konkursowa, w której
składzie byli miejscy urzędnicy, radny miejski, przedstawiciele Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego, związków zawodowych oraz stowarzyszeń
artystycznych większością głosów wybrali na to stanowisko dotychczasowego
dyrektora, dr. Piotra Bernatowicza. Tymczasem prezydent powołał prof. Marka
Wasilewskiego, który w konkursie przegrał z Bernatowiczem stosunkiem głosów 4:5.
Konkurs
konkursem, ale wygrać musi nasz
Zgodnie z prawem
prezydent miasta nie musi stosować się do rekomendacji komisji konkursowej. Może
się nawet obyć bez komisji i po prostu powołać na to stanowisko swojego
faworyta. Jaśkowiak wybrał jednak ścieżkę konkursu. Gdy okazało się, że
większość głosów uzyskał Bernatowicz, wtedy zdanie odrębne złożyła Justyna
Makowska, podległa prezydentowi dyrektor Wydziału Kultury w Urzędzie Miasta,
która stwierdziła, że w jej ocenie lepszym kandydatem był jednak Wasilewski. Od
ogłoszenia wyników konkursu do podjęcia formalnej decyzji przez Jaśkowiaka minęło
sporo czasu, w trakcie którego w poznańskiej Gazecie Wyborczej ukazało się wiele artykułów i komentarzy
krytykujących Bernatowicza (aczkolwiek zamieszczono i kilka przychylnych dotychczasowemu
dyrektorowi Arsenału). Ponadto przeciwnicy Bernatowicza wystosowali list do
prezydenta, a niedługo potem jego zwolennicy uczynili podobnie. W tym czasie
prezydent miasta był na urlopie.
To nie była
pierwsza konkursowa porażka Wasilewskiego w starciu z Bernatowiczem, obaj
ubiegali się o to stanowisko w 2014 roku, gdy prezydentem Poznania był Ryszard
Grobelny, ale wtedy do „finału” przeszło troje kandydatów. Bernatowicz uzyskał
5 głosów, a Wasilewski tylko 1. Karolina Sikorska, ówczesna wicedyrektor
Arsenału, zdobyła 3 głosy. Gdy Jaśkowiak wrócił z urlopu, podjął decyzję o
wyborze przegranego, czyli Marka Wasilewskiego, a na internetowej stronie
Urzędu Miasta zamieszczone zostało uzasadnienie tej decyzji. Prezydent w
ogólnikowych słowach stwierdził m.in., że za rządów Bernatowicza Arsenał nie
wykorzystywał swojego potencjału, że program tej galerii powinien spełniać
oczekiwania lokalnej społeczności, że powinna być ona kulturalną wizytówką
promującą Poznań w kraju i za granicą, że mają być dokonane niezbędne zmiany w
zakresie jej infrastruktury.
Dziwne to
tłumaczenie, bo to właśnie za kadencji Bernatowicza nastąpił wzrost
frekwencji w Arsenale o 100 procent. Zaprezentowana tam wystawa Strategie buntu została oceniona przez
Piotra Kosiewskiego w recenzji dla magazynu o sztuce Szum jako „jedna z najciekawszych ekspozycji ostatnich lat”. Galeria
była otwarta na rozmaite lokalne środowiska twórców i dlatego dotychczasowego
dyrektora poparło wielu artystów o rozmaitych poglądach, w tym wielu
wykładowców Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu (macierzystej uczelni
Wasilewskiego). Bernatowicz pozyskał najbardziej reprezentacyjne przestrzenie budynku,
które wcześniej zajmowała księgarnia i w ten sposób Arsenał stał się widoczny z
płyty Starego Rynku, zyskując również fasadę, co było zachętą do odwiedzin tego
miejsca. Innym niedorzecznym argumentem użytym w uzasadnieniu przez Jaśkowiaka
był zarzut, jakoby 18. miejsce w rankingu galerii Piotra Sarzyńskiego, który
ukazuje się w tygodniku Polityka, to
było za mało. Dlaczego niedorzecznym? Bo w rankingu tym Arsenał znalazł się po raz pierwszy od lat!
Być jak Ewa Wójciak
Względy
merytoryczne i osiągnięcia powinny świadczyć na korzyść Piotra Bernatowicza,
ale nie w Poznaniu rządzonym przez skrajnie lewicowego prezydenta miasta, który
regularnie uczestniczy w manifestacjach KOD, pojawia się na wiecach
proaborcyjnych, przemawia na Marszach Równości i zwalcza narodowców. Swoją
wizję kultury Jacek Jaśkowiak dobitnie przedstawił w połowie stycznia na
przyjęciu noworocznym. Wprost stwierdził, że artyści mają brać przykład z
Teatru Ósmego Dnia: „Taka twórczość zaangażowana, także politycznie, to
niezbędny element społeczeństwa
obywatelskiego […]. Dziś nie można tego oderwać od polityki”. Bernatowicz z
pewnością nie pasował do tak zdefiniowanej koncepcji działalności kulturalnej,
ponieważ nie pojawiał się na żadnej tego typu manifestacji politycznej czy
światopoglądowej.
Co
innego przeforsowany przez Jaśkowiaka Marek Wasilewski. W maju 2010 r.
wywołał on skandal jako reżyser performance w Łodzi, w którym nagi mężczyzna
wszedł w czasie mszy św. do kościoła. Było to filmowane, a Wasilewski miał
powiedzieć, że „to tylko sztuka”. O poglądach prof. Marka Wasilewskiego
świadczą różne podpisywane przez niego listy poparcia, np. był sygnatariuszem
słynnej „listy ch…” broniących Ewę Wójciak, która nazwała obelżywie papieża
Franciszka, był współzałożycielem Otwartej Akademii skupiającej środowiska
artystyczne cechujące się poglądami antyklerykalnymi i lewicowo-liberalnymi, a ponadto
zaangażował się w anypisowskie wystąpienia, m.in. uczestniczył w organizowanym
przez Gazetę Wyborczą czytaniu
konstytucji. Znana jest jego wypowiedź dla magazynu publicystycznego Politico, w której domagał się od Unii
Europejskiej wprowadzenia wobec Polski rządzonej przez PiS chociaż
symbolicznych sankcji, takich jak tymczasowe zawieszenie Polsce prawa głosu w
UE albo przekazywanie funduszy europejskich bezpośrednio władzom regionalnym i
miejskim, z pominięciem władz centralnych, co utrudniłoby rządowi wypłacanie
środków z programu Rodzina 500+.
Podgrzewanie
konfliktu kulturowego
Jacek Jaśkowiak
powołał na stanowisko dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał człowieka o skrajnie
lewicowym światopoglądzie i zaangażowanego politycznie. Zresztą Marek
Wasilewski od ogłoszenia go nowym dyrektorem Arsenału udzielił już znaczącej
wypowiedzi, na podstawie której można wnioskować, w jakim celu ta galeria
będzie wykorzystywana. „…architektura [Arsenału – przyp. aut.], która
podpowiada otwieranie się na ludzi i nowe idee. Dla konserwatystów i ksenofobów
bardziej nadaje się stojący nieopodal zamek Przemysła” – powiedział w wywiadzie
zamieszczonym na stronie internetowej Urzędu Miasta Poznania.
Wiele wskazuje na
to, że przeforsowanie Wasilewskiego na stanowisko dyrektora galerii ma poszerzyć
nomen omen arsenał środków służących
podsycaniu konfliktu polityczno-obyczajowego w Poznaniu. To bardzo wygodne dla
prezydenta Jaśkowiaka, którego działalność sprowadza się do gestów PR-owych.
Nie wykazał się jeszcze w roli gospodarza miasta, natomiast robi wszystko, aby
budować wizerunek lewackiego celebryty, który zrobi sobie zdjęcie z Krystyną
Jandą lub z imigrantami z Syrii, wymieni się ciosami z Dariuszem
Michalczewskim, pokaże się na Marszu Równości, powie kilka zdań na proteście
feministek i naubliża rządowi.
Na horyzoncie
pojawiło się już kolejne zarzewie konfliktu – jednym z kuratorów tegorocznego
Festiwalu Malta został Oliver Frljić, reżyser skandalicznego spektaklu Klątwa wystawionego w Teatrze
Powszechnym w Warszawie. Czy w Poznaniu szykuje się kolejna „artystyczna”
awantura? Kilka lat temu w Poznaniu pod naciskiem społecznym udało się zapobiec
wystawieniu w ramach tego festiwalu gorszącego przedstawienia Golgota picnic, ale za prezydentury
Jacka Jaśkowiaka nie ma co liczyć na rozsądek władz, tym bardziej, że wspierać
go w tym będą osoby pokroju Marka Wasilewskiego.