sobota, 25 maja 2013

Z Janiną Paradowską o dziennikarstwie, primaaprilisowym żarcie, literce „W”, prywatyzacji i obiektywizmie

Janina Paradowska, publicystka i redaktor tygodnika „Polityka”, radia Tok FM i Superstacji, przyjechała na zaproszenie Zakładu Retoryki, Pragmalingwistyki i Dziennikarstwa Instytutu Filologii Polskiej UAM. Po spotkaniu ze studentami udało się Blubrom przeprowadzić z nią wywiad. Pytania dotyczyły polityki i mediów.



W trakcie wykładu była Pani pytana o różne kwestie, również o swoje poglądy i o to jak Pani ocenia prasę. Krytycznie odniosła się Pani do pewnych tytułów, mówiąc że niewiele mają one wspólnego z dziennikarstwem. Czym dla Pani jest dziennikarstwo?

Krytycznie odnosiłam się nie tyle do tytułów, bo uważam, że im więcej tytułów, tym lepiej, bo mamy większą pulę poglądów, większy pluralizm. Do pewnego typu dziennikarstwa się krytycznie odniosłam, a mianowicie do tego, które czerpie z takich bardzo niedobrych wzorców propagandowych, które przestaje być dziennikarstwem, a staje się po prostu propagandą, często uprawianą na użytek partyjny. Tego nigdy nie lubiłam, być może dlatego, że mam takie wyniesione jeszcze z PRL-u uczulenie na publikacje typu „Żołnierz Wolności”, czy różnych innych. Dziennikarstwo… ono jest moim życiem, ono jest moim zawodem, ono tak wrosło w moje życie, że trudno mi oddzielić życie i dziennikarstwo ode mnie, ponieważ dziennikarzem nie jest się przez 8 godzin dziennie na dobę, tylko jest się przez cały czas. Jest też zajęciem fascynującym, wymagającym jednak ciągle uczenia się, poznawania nowych ludzi, stwarzającym takie niepowtarzalne okazje spotykania ludzi, których większość nie ma okazji poznać. Jest też sposobem bycia. Odpowiedź jest rozbudowana, jak Pan słyszy.

Nie kryje Pani swoich sympatii. Niektórzy je ukrywają, Pani tego nie robi, również jak chodzi o sympatie polityczne. Chciałbym zapytać Panią o Donalda Tuska – jak Pani ocenia jego spór z Jerzym Urbanem (chodzi o wytoczenie procesu wydawcy tygodnika „Nie” przez premiera, za primaaprilisowy żart – publikację rzekomego nagrania podsłuchanych sprzętem szpiegowskim rozmów Donalda Tuska, Lecha Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej i Grzegorza Schetyny z trybuny Stadionu Narodowego w czasie meczu Polska-Ukraina).

Źle oceniam… Dlatego że… uważam, że… Tu zadziałano zbyt pospiesznie chyba. Nie był ten cały żart primaaprilisowy zbyt przejrzysty. Ja też w pierwszym momencie, jak przeczytałam, to wydawało mi się, że to nie jest żart. A ponieważ znam to środowisko, znam tych ludzi to zdziwił mnie wprawdzie język, jakim rozmawiali, bo nigdy takiego języka nie słyszałam, ale nie wydaje mi się… Ja w ogóle jestem przeciwniczką chodzenia do sądów w momencie, kiedy nie jest to wyraźnie potrzebne, że nie jest ktoś zniesławiony. Tu była raczej pewna sfera obyczajowa pokazana. Także mnie się to nie podoba. No ale uważam, że Tusk zrobił Urbanowi niezłą promocję, sam nic na tym nie zyskując. W ogóle nie wyobrażam sobie, jaki wyrok może być w takiej sprawie.

A teraz z trochę innej strony… politycznej – jak Pani ocenia konflikt Grzegorza Hajdarowicza (właściciela dziennika „Rzeczpospolita”) z tzw. dziennikarzami niepokornymi (braćmi Karnowskimi)? Chodzi mi o kwestię tytułu ich tygodnika, wcześniej był „W Sieci”, teraz „Sieci” (Hajdarowicz zarzuca Karnowskim kradzież tytułu – quasiblogowego działu na stronie internetowej „Rzeczpospolitej” pod nazwą „W sieci opinii”). Na ile ten konflikt ma rzeczywiste podstawy biznesowe? Na ile Hajdarowicz rzeczywiście traci na tej literce „W”, a na ile chodzi tutaj o spór taki personalny, czy polityczny nawet?

Hajdarowicz zainwestował jakieś pieniądze i zarezerwował sobie, zastrzegł różne tytuły. On jest biznesmenem. Ja się nie znam na biznesach Hajdarowicza. No i uważam, że jeżeli oni użyli tytułu, który był zarezerwowany, to prawo jest po jego stronie… Ta cała w ogóle sprawa dla mnie… Ja uważam, że jest jednak prawo właściciela do tego, żeby z nim konsultować pewne decyzje, że to nie jest tak, że właściciel wydaje pieniądze, a potem dziennikarzowi wolno już wszystko. Tutaj jest jakieś prawo ingerencji właściciela, bo to jest jego biznesplan i nie może być tak, że nagle dziennikarze będą tam pisać tylko to, co oni myślą i nie będą uwzględniać żadnych wymagań właściciela. To wszystko zależy od tego jak się między sobą ułożą. Nie wiem jak oni się ułożyli.

Tak się zastanawiam, tytuł tygodnika „Polityka” – to jest słowo powszechnie używane. A „w sieci” też mi się wydaje na tyle ogólne, że…

Ale on sobie zastrzegł tytuł „W Sieci”…

Tam jest „W sieci opinii”.

…zastrzegł sobie tych tytułów mnóstwo. Natomiast „Polityka” jest tytułem prasowym, który ma ponad 50 lat. Też mogę powiedzieć, że tam sobie robią jakieś portale „wPolityce”, że się próbują podszywać. Ale ponieważ to jest „wPolityce”, a nie „Polityka”… Gdyby ktoś uruchomił tytuł o nazwie „Polityka” to też byśmy interweniowali, dlatego bo to jest nasze logo i mamy do niego prawo własności.

Czy Pani zdaniem media publiczne powinny zostać sprywatyzowane, czy możliwa jest misyjność w mediach prywatnych? Jak Pani ocenia sytuację w mediach publicznych?

Misyjność jest konieczna, tylko nikt jej nie potrafi określić. Jest sporo przedsięwzięć, które ja uważam za misyjne, typu Teatr Telewizji, dobry film dokumentalny, porządna informacja. Czy powinny zostać sprywatyzowane? Zawsze byłam zwolenniczką tego, żeby jeden z kanałów telewizji publicznej sprywatyzować, dlatego że, moim zdaniem, w tym kształcie raz, że jest zbyt dużym graczem na rynku reklamowym, na kurczącym się rynku programowym, a dwa, że jest maszynerią niewydolną, która na siebie nie zarabia i coraz bardziej upodabnia się do mediów komercyjnych. Wszędzie istnieją jakieś kanały publiczne o mniejszej lub większej tradycji. W Stanach Zjednoczonych nie cieszą się one zbytnią popularnością, BBC w Anglii cieszy się popularnością – to wszystko zależy od siły tradycji, kultury politycznej, a u nas problem finansowania mediów publicznych jest nierozwiązany od lat. I właściwie mamy do czynienia z tym, że to, co nazywamy „publiczne”, staje się coraz bardziej komercyjne.

A w aspekcie telewizji i w ogóle mediów publicznych – media obiektywne są prawie niemożliwe, każdy dziennikarz ma swoje poglądy…

Obiektywna jest informacja, a potem się zaczynają opinie i zespoły się dobierają wedle wyznawanych poglądów. Czytelnik też tego oczekuje. Im większa jest paleta prezentująca różne poglądy, różnych tytułów, tym lepiej. A każdy z nas ma swój światopogląd, swoje poglądy i po to są tygodniki opinii, żeby przedstawiać opinie autorów. Nie wyobrażam sobie co to by miała być publicystyka w pełni obiektywna. Czegoś takiego, moim zdaniem, nie ma, bo różnie postrzegamy świat, różnie patrzymy na te same wydarzenia. Różne wydarzenia filtrujemy przez nasze poglądy i tego też oczekuje czytelnik.

A czy media publiczne są, czy kiedykolwiek były pluralistyczne?

One jakoś są pluralistyczne, liczą czasy występowania tych polityków.

A w sensie doboru dziennikarzy i publicystów?

Są bardziej liberalne, są bardziej prawoskrętne. Właściwie teraz się pojawiła Telewizja Republika – tworzy ją bardzo zamknięte środowisko o bardzo wyrazistych poglądach. W innych mediach elektronicznych te poglądy bardziej się mieszają, są chyba bardziej zrównoważone, ale trudno tutaj cokolwiek przesądzać. Nie robię z tego dramatu. Tym, co mnie razi, jest nadmiar polityki w wydaniu polityków, a nie w wydaniu komentatorów. W związku z tym jest więcej chaosu niż takiego uporządkowanego obrazu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Na spotkaniu ze studentami redaktor Janina Paradowska mówiła m.in. o tym, że związana jest ideowo ze środowiskiem dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności. Mówiła, że ceni sobie Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego i zaprzyjaźniona jest z Donaldem Tuskiem. Za dobrych rozmówców uważa Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska, Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, Marka Borowskiego, a z prawej strony: Andrzeja Derę i Joachima Brudzińskiego. Z kolei jak chodzi o dziennikarzy prawicowych, to ceni Rafała Ziemkiewicza, Bronisława Wildsteina i Piotra Semkę.

Artykuł ukazał się na www.BLUBRY.pl.
http://www.blubry.pl/z-poznania/z-janin%C4%85-paradowsk%C4%85-o-dziennikarstwie-primaaprilisowym-%C5%BCarcie-literce-%E2%80%9Ew%E2%80%9D-prywatyzacji-i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz