niedziela, 18 sierpnia 2013

Latający Cyrk Gender Studies

„Niektóre karty historii zapisane są wielkimi literami. Utrwalone tam wydarzenia są tak doniosłe, że przerastają człowieka i czas. Jak na przykład atak na Pearl Harbour, który odtworzą teraz dla nas kobiety z damskiego teatrzyku w Batley”. W dalszej części skeczu pytana przez spikera kobieta (wcielił się w nią Eric Idle) opowiada o swoich wcześniejszych inscenizacjach, po czym dźwiękiem gwizdka daje znak pozostałym paniom (przebranym za kobiety aktorom), że mogą już odegrać scenę. Kobiety rzucają się na siebie z torebkami tak zaciekle i pokracznie, że zaczynają się turlać w błocie. Ot, jeden ze skeczy Latającego Cyrku Monty Pythona >1<. Czy dziś, wypada się z niego jeszcze śmiać – w czasach, gdy na kolejnych polskich uczelniach organizowane są studia genderowe?


1. Kolejne wcielenie marksizmu?
2. Geneza Gender Studies na UAM.
3. Program Gender Studies UAM.
4. Językowe qui pro quo.
5. Dyskryminacja na studiach antydyskryminacyjnych.
6. Feministyczno-genderowa kuźnia kadr.
7. Gdzie jeszcze Gender Studies?
8. Podsumowanie.


1. Kolejne wcielenie marksizmu?

Jeśli chodzi o interpretację i krytykę, to w naszych czasach wszystko wydaje się dozwolone. Rzeczywistość możemy obserwować przez „okulary” feministyczne, marksistowskie i jakiekolwiek inne. Zgodnie z tym założeniem, w głośnej swego czasu sprawie, zdaniem niektórych środowisk lewicowych uprawniony był koncept, że „Rudy” i „Zośka”, bohaterowie książki „Kamienie na szaniec”, ale przecież i autentyczne postaci, byli gejami. Oczywiście relacje osób, które znały „Rudego” i „Zośkę” osobiście nie były tak fascynujące i odkrywcze jak hipoteza pani Janickiej. Stosując tę samą metodologię, fan science-fiction mógłby z katedry uniwersyteckiej głosić, że bohaterowie „Kamieni na szaniec” byli kosmitami. Coś, co jednego dnia może wydawać się absurdem lub śmiesznością, następnego może być traktowane najzupełniej poważnie – wystarczy, że pasuje to do ideologii jakiegoś opiniotwórczego środowiska. Gender Studies opierają się w dużej mierze na krytyce i interpretacji rzeczywistości właśnie.

Gender to, posługując się definicją z Wikipedii, płeć społeczno-kulturowa, która nie musi być tożsama z płcią biologiczną. Na płeć genderową składają się role społeczne, zachowania i stereotypy, które należą do sfery kultury >2<. Najłatwiej to zauważyć porównując chociażby status kobiety i mężczyzny w Polsce ze statusem kobiety i mężczyzny w krajach arabskich. Ile owa kulturowa płeć zawdzięcza uwarunkowaniom biologicznym, czy ukształtowane przez wieki i tysiąclecia wzorce relacji damsko-męskich są właściwe, czy nie? Tutaj padają rozmaite odpowiedzi, ale jedno jest pewne – do sprawy można podchodzić naukowo, starając się opisać rzeczywistość, ale można też podchodzić ideologicznie, starając się tę rzeczywistość zmieniać. To tak samo jakby ktoś obserwował na sawannie polowanie geparda na młodą gazelę – może zrobić serię zdjęć i potem je opublikować w czasopiśmie, ale może też dokonać ingerencji: zastrzelić cielaka, aby ułatwić gepardowi zdobycie pożywienia albo w obronie cielaka spłoszyć drapieżnika wystrzałem z karabinu, albo zastrzelić geparda, żeby nie zabił już nigdy żadnej gazeli. Jak widać, rodzaj ingerencji będzie zależeć od poglądów obserwatora, natomiast podejście naukowe ingerencję wyklucza.

Krytycy Gender Studies zwracają uwagę, że nie jest to nauka społeczna, ale światopogląd łudząco podobny do marksizmu. Wystarczy zamienić pojęcia w następujący sposób: robotnicy to kobiety, kapitaliści to mężczyźni, wyzysk to dominacja. Co ciekawe, sama Wikipedia nazywa Gender Studies nauką społeczną, ale już marksizm kategoryzowany jest jako światopogląd >3<. Pamiętajmy jednak, że swego czasu również marksizm miał charakter pseudonaukowy – podszywał się pod naukę, m.in. zastępując logikę dialektyką rozumianą jako zmienianie znaczeń słów i pojęć, prowadzącą do powstania swoistej nowomowy. Owszem, można nauczać o Gender Studies, feminizmie i marksizmie jako o ideologiach, ale nie da się traktować ich jak dziedzin naukowych, takimi jakimi są chociażby filologia, politologia czy seksuologia.

2. Geneza Gender Studies na UAM.

Studia podyplomowe w zakresie gender organizowane były na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM przez Interdyscyplinarne Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości, której dyrektorką jest prof. Ewa Kraskowska. Kierowniczką podyplomówki była dr Agnieszka Gajewska. Udział w tych studiach kosztował 2.500 zł, pierwsza edycja ruszyła jesienią 2011 roku, a ostatni zjazd miał miejsce 9 czerwca 2013. Zorganizowanie tych studiów podyplomowych było możliwe dzięki utworzeniu wcześniej Centrum. Za sprawą starań prof. Kraskowskiej i grupy nauczycieli akademickich zostało ono powołane zarządzeniem Rektora UAM, prof. Bronisława Marciniaka 1 lutego 2010 roku >4<. Jak możemy przeczytać w zarządzeniu, oprócz typowej działalności naukowej, zadaniem Centrum jest m.in. edukacja antydyskryminacyjna i wspieranie projektów przeciwdziałających dyskryminacji, a więc działalność wkraczająca bezpośrednio na grunt polityki społecznej. W ten sposób Rektor Marciniak swoim zarządzeniem usankcjonował działania Centrum mające charakter nie naukowy, ale ideologiczny.

Tymczasem na stronie internetowej studium podyplomowego możemy wprost przeczytać, że Centrum powstało po to, aby promować Gender Studies i że najważniejszym jego projektem są owe studia. Posługując się dalej Wikipedią jako popularnym źródłem informacji, możemy się dowiedzieć, że dla tej ideologii „ważnym paradygmatem jest teoria społeczeństwa patriarchalnego, zgodnie z którą kobiety są ofiarami instytucjonalnie utrwalonej męskiej dominacji w społeczeństwie i kulturze. Dominacja ta, uzasadniana naturalną nierównością biologiczną płci, prowadziła do wykluczenia kobiet z najważniejszych obszarów życia społecznego (przede wszystkim z nauki, gospodarki, polityki i religii). (…) Z tego powodu studia gender stanowią ważny element gender mainstreamingu, czyli strategii politycznej zmierzającej do likwidacji przejawów dyskryminacji kobiet i wypracowania stanu zrównoważonych relacji pomiędzy mężczyznami i kobietami” >5<. Zatem Gender Studies zakłada ingerowanie w rzeczywistość, zgodnie z konkretnymi przekonaniami.

3. Program Gender Studies UAM.

Jak wynika ze sprawozdania prof. Kraskowskiej z działalności Centrum w roku 2010 >6<, w lutym 2011 roku Radzie Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej miał być przedstawiony i przez nią zatwierdzony projekt studiów podyplomowych w zakresie gender. Dodajmy, że w skład Rady Wydziału wchodzi dziekan, prodziekani, dyrektorzy instytutów, przedstawiciele nauczycieli akademickich, przedstawiciele studentów i doktorantów oraz przedstawiciele pozostałych pracowników Wydziału >7<. Obecnie Rada liczy ponad 60 osób >8<. Studia ruszyły od roku akademickiego 2011/2012, co oznacza, że Rada musiała ten projekt zaakceptować. Gender Studies znalazły się w ofercie Wydziału w towarzystwie trzech innych studiów podyplomowych: (1) Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, (2) Edytorstwa i (3) Nauczania Języka Polskiego jako Obcego. Co zatem zaakceptowała Rada Wydziału?

Czytając program Gender Studies UAM można dojść do wniosku, że nie były one niczym innym niż ideologiczną i praktyczną szkółką dla organizacji feministycznych lub partii politycznych o obyczajowo lewicowo-liberalnym programie. Na 16 ćwiczeń i wykładów, aż 8 miało w tytule słowo „feminizm” lub było poświęconych wyłącznie płci pięknej >9<:
  1. „Feministyczna krytyka literacka”,
  2. „Filozofia feministyczna”,
  3. „Historia feminizmu”,
  4. „Dzieje edukacji kobiet”,
  5. „Feministyczne strategie pisarskie – warsztaty twórczego pisania, czytania i interpretowania”,
  6. „Kobiety i nowe technologie – feministyczna proza science fiction”, a nawet
  7. „Teologia feministyczna” i
  8. „Muzykologia feministyczna”.
Pozostałe zajęcia:
  1. „Historia gender”,
  2. „Płeć i rodzaj w edukacji”,
  3. „Psychologia gender”,
  4. „Socjologia gender”,
  5. „Czytanie i krytyczna analiza genderowa współczesnych popularnych czasopism dla kobiet i mężczyzn”,
  6. „Gender mainstreaming – polityka płci”,
  7. „W wielogatunkowym towarzystwie”,
  8. „Prawa człowieka a płeć – ochrona praw reprodukcyjnych”.
Warto przyjrzeć się kilku z nich. I tak celem zajęć pod nazwą „Filozofia feministyczna” >10<, prowadzonych przez dr Joannę Bednarek, oprócz zdobycia wiedzy o historii i współczesnym stanie filozofii feministycznej, było nabycie umiejętności stosowania poznanych narzędzi pojęciowych, rozpoznawania i stosowania różnych typów argumentacji w dyskusjach dotyczących kwestii płci, genderu i seksualności, a także kształtowania postaw krytycznego podejścia do funkcjonujących dyskursów na temat płci i seksualności. Czyli inaczej mówiąc – jak skutecznie propagować idee feministyczne.

Na zajęciach „Płeć i rodzaj w edukacji” >11< prowadzonych przez panie dr Iwonę Chmurę-Rutkowską i dr Edytę Głowacką-Sobiech, można się było zaznajomić z ideami i praktykami edukacyjnymi, które reprodukują stereotypy związane z płcią w procesie wychowania i kształcenia dzieci i młodzieży oraz zagrożeniami z tego wynikającymi. Wśród metod nauczania znalazły się elementy „treningu antydyskryminacyjnego”, który służy zmianie poglądów i postaw. Celem zajęć było uświadomienie istnienia problemu nierówności w edukacji, przygotowanie do krytycznego myślenia i spojrzenia na programy, podręczniki i praktyki nauczycielskie, uwrażliwienie na problemy nierówności ze względu na płeć w szkole i we wszystkich instytucjach społecznych, a także otwarcie na te inicjatywy i projekty, które owym krzywdzącym praktykom przeciwdziałają. Czyli kolejne zajęcia raczej o charakterze formacyjnym i… apostolskim.

Na Gender mainstreaming – polityka równości płci” >12<, zajęciach prowadzonych przez mgr. Macieja Dudę, można się było krytycznie przyglądać jak w polskim prawie wprowadzana jest zasada gender mainstreamingu – czyli umieszczenia kwestii gender w głównym nurcie polityki, a także jak prowadzić i wdrażać projekty równościowe. Natomiast na „Prawach człowieka i płci – ochronie praw reprodukcyjnych” >13<, warsztatach prowadzonych przez dr Katarzynę Sękowską-Kozłowską, omawiano takie kwestie jak aborcja, badania prenatalne, edukacja seksualna, antykoncepcja, sterylizacja, medycznie wspomagana prokreacja – a więc wszystkie te elementy, które są obyczajowymi postulatami partii lewicowych.

Na „Psychologii” omawiano choroby psychiczne, których źródłem mogłyby być nieelastyczne i stereotypowe wzorce socjalizacyjne. Na „Socjologii” uczono się metod interpretacji wyników badań socjologicznych i demograficznych z perspektywy gender. Na „Teologii feministycznej” dyskutowano m.in. o święceniach kapłańskich kobiet. Na „Czytaniu i krytycznej analizie genderowej współczesnych popularnych czasopism dla kobiet i mężczyzn” uwrażliwiano się na treści seksistowskie w prasie. Na „Dziejach edukacji kobiet”, można się było upewnić w przekonaniu, że nierówność w dostępie do nauki wyeliminowała kobiety z przestrzeni publicznej, a na zaliczenie należało na nowy sposób odczytywać źródła historyczne dotyczące edukacji kobiet. Na „Muzykologii feministycznej” zastanawiano się nad „(nie)obecnością kobiet w sztuce (muzyce)” oraz nad wpływem stereotypów na możliwości tworzenia, wykonywania i dyrygowania muzyką przez kobiety. Natomiast zastanawiające jest jaki związek z tematem podyplomówki miał warsztat pod nazwą „W międzygatunkowym towarzystwie” dr hab. Moniki Bakke, w którym można było rozważać postrzeganie ludzkiego ciała jako „temporalnego kolektywu skupiającego wiele form życia”.

W kontekście powyższego przeglądu programu nauczania zastanawia słowo wstępne ze strony internetowej genderowej podyplomówki >14<: Nasze absolwentki i absolwenci zdobędą kompetencję dotyczącą sposobów skutecznego wdrażania praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych. (…) przeciwdziałających wykluczeniu różnych grup społecznych (mniejszości seksualnych, ubogich, chorych, niepełnosprawnych), mniejszości narodowych i etnicznych… Trudno się domyślić, na których zajęciach można się było nauczyć przeciwdziałania dyskryminacji ubogich, chorych, niepełnosprawnych, mniejszości narodowych i etnicznych. Po co o tym pisać, skoro i tak prawie wszystkie zajęcia dotyczyły wyłącznie zmiany patriarchalnego modelu kultury? Żeby ładniej wyglądało?

Potwierdzeniem szczególnego zaangażowania w sprawy pozanaukowe osób odpowiedzialnych za studia podyplomowych z dziedziny gender jest również to, jakie inne organizacje i inicjatywy są promowane na stronie UAM-owskich gender studies: „Babiląd” (organizuje rozmaite inicjatywy kulturalne i szkolenia; szczyci się współpracą z ministrą Agnieszką Kozłowską-Rajewicz i wicemarszałkinią sejmu Wandą Nowicką, organizuje m.in. „Babską Muzę na L”, czyli przeglądy filmów o tematyce lesbijskiej); Fundacja „Barak Kultury”; pismo feministyczne „Zadra”; Stowarzyszenie Kobiet „Konsola”; Fundacja Kobieca „eFKa”; Fundacja Feminoteka, która współorganizuje coroczne Manify; strona prywatna dra Jacka Kochanowskiego, który jest m.in. członkiem Rektorskiej Komisji ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji na Uniwersytecie Warszawskim (pierwszej tego typu komisji na polskim uniwersytecie) oraz autorem rozmów z Anną Grodzką przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku.




4. Językowe qui pro quo.

Według koncepcji podzielanej również przez zwolenników ideologii gender, język, jako twór kulturowy, wyraża panujące w danej kulturze stosunki społeczne i aby te stosunki „naprawiać” należy wpierw zmieniać język, w myśl przekonania, że słowa zaklinają rzeczywistość. To dlatego działaczki feministyczne z pietyzmem tworzą nowe nazwy. Zamiast stosowania wyrażenia „pani minister” utworzyły słowo „ministra”, zamiast „pani marszałek” - „marszałkini”, zamiast „pani profesor” - „profesorka”, itd. Na poznańskich Gender Studies nie było inaczej – w kadrze wykładowców znaleźć możemy: teolożkę, filozofkę, pedagożkę, socjolożkę, literaturoznawczynię, amerykanistkę. W biogramie dr Iwony Chmury-Rutkowskiej możemy nawet znaleźć bardzo ciekawe w wymowie słowo „adiunktka” (jej koleżanki wolały jednak używać męskiej formy tego słowa). Edyta Głowacka-Sobiech postawiła przed swoim imieniem skrót „dr”, jednakże w biogramie tytułuje się „doktorką”, czyli konsekwentnie powinna skracać swój tytuł w sposób następujący: „dr.” albo „dra”. Z kolei dr Agnieszka Gajewska woli być „sekretarzem naukowym”, a nie „sekretarką naukową” lub „sekretarzynią naukową”.

Konsekwentna feministka oburza się, gdy mężczyzna przepuści ją w drzwiach lub ustąpi miejsca w tramwaju, gdyż uzna to za kulturową opresję samców. Stosując się do tej zasady Kazimiera Szczuka chciała pocałować w rękę w programie „Pegaz” Sławomira Zielińskiego, który sam ją wcześniej w rękę pocałował. A skoro tak, to w myśl wcześniejszego założenia, że język wpływa na rzeczywistość, także i w tekstach należałoby zachować feministyczną konsekwencję. Tymczasem na stronie studiów genderowych widać pewną interesującą właściwość: w 99% przypadków w pierwszej kolejności wymieniane są absolwentki przed absolwentami, dziewczynki przed chłopcami, studentki przed studentami, słuchaczki przed słuchaczami i kobiety przed mężczyznami. Przymknijmy jednak oko na tę stylistyczną manierę, wszak gender jest w Polsce zjawiskiem dosyć nowym i na nauczenie się związanej z nim równości potrzeba czasu. Szowinistyczny Marsjanin powiedziałby, że brak logiki i konsekwencji to gatunkowa właściwość feministycznych Wenusjanek.

5. Dyskryminacja na studiach antydyskryminacyjnych.

Kilka akapitów wyżej była mowa o tym, ze jednym z postulatów środowisk feministycznych i genderowych jest wprowadzenie równouprawnienia do świata nauki, polityki, biznesu i religii. Obie płcie mają być w takim samym stopniu reprezentowane na listach wyborczych, w zarządach spółek i przy ołtarzach, aby nie dochodziło do krzywdzącej dyskryminacji. Jednym z pomysłów jest wprowadzanie parytetów. Także Gender Studies na UAM miały uczyć kompetencji skutecznego wdrażania praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych. Tymczasem ani prof. Ewie Kraskowskiej, ani dr Ewie Gajewskiej nie udało się skompletować zespołu, w którym zachowana by została równowaga płciowa – na 14 kobiet wykładających na tych studiach przypadało zaledwie 3 mężczyzn! Stosując aparat pojęciowy Gender Studies należałoby wysnuć wniosek, że mężczyźni zostali wyeliminowani z przestrzeni publicznej podyplomówki, co oznacza niemożność samorealizacji dla wielu z nich. Nawet program studiów jest jawnie i z premedytacją dyskryminacyjny – ze świecą szukać zajęć, na których omawiane by były kwestie dotyczące mężczyzn – sam feminizm. Zatem, jeśli nawet w postępowym środowisku naukowców (naukowczyń) związanych z gender nie udaje się zagwarantować równości, to może najpierw tam należałoby wprowadzić parytet? Byłby to przykład skutecznego wdrożenia praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych. No chyba, że feministkom chodzi nie o równość, a o dominację – czas się odegrać na mężczyznach za wieki ucisku.

6. Feministyczno-genderowa kuźnia kadr.

Studia podyplomowe na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej, takie jak Bibliotekoznawstwo i Informacja Naukowa, Edytorstwo oraz Nauczanie Języka Polskiego jako Obcego stanowią uzupełnienie wykształcenia w celu nabycia kompetencji w zawodzie bibliotekarza, redaktora w wydawnictwie lub redakcji czasopisma oraz nauczyciela języka polskiego dla obcokrajowców. Tymczasem studia podyplomowe gender na UAM nie uzupełniają kompetencji zawodowych, nie uczą żadnego fachu, tylko ich zadaniem jest formacja osób, które będą wdrażać praktyki antydyskryminacyjne i równościowe, czyli szerzyć ideologię gender, w instytucjach kulturalnych, pedagogicznych i organizacjach pozarządowych.

Jednym z przykładów wkradania się tej ideologii do szkół jest sytuacja mająca miejsce pod koniec lipca 2013 roku. Głośno było o współfinansowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych projekcie edukacyjnym stowarzyszenia „Jeden Świat” z Poznania, w którym wśród warsztatów zajmujących się różnymi zagadnieniami znalazły się także warsztaty o tematyce gender. Jest w nich mowa o kulturowo uwarunkowanych różnicach płci kulturowej, o stereotypach związanych z płcią, o równouprawnieniu. Jak możemy przeczytać w liście otwartym stowarzyszenia „Jeden Świat”: Celem edukacji z zakresu płci społeczno-kulturowej (gender) jest dostrzeżenie negatywnego wpływu stereotypów płci i przeciwdziałanie wynikającym z nich nierównościom. Zapewnienie równości płci to jedno z największych globalnych wyzwań, przed którymi stoi dzisiejsze społeczeństwo >15<. Zajęcia są przeznaczone dla dzieci klas 4-6 i nie są obowiązkowe. Decyzja o wprowadzeniu ich do oferty edukacyjnej zależy od dyrektora szkoły. Sprawą zainteresowali się poznańscy radni miejscy.

7. Gdzie jeszcze Gender Studies?

W tym roku poznańskie genderowe studia podyplomowe nie odbędą się, co świadczy o niewystarczającym zainteresowaniu nimi. Jednakże swoją ideologiczną pasję na UAM można relizazować w kołach naukowych. Na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej funkcjonuje Genderowe Koło Literaturoznawcze, a na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa – Koło Naukowe Studiów Genderowych. Można też przejrzeć ofertę innych uczelni i instytucji. Swoistym prestiżem cieszą się zainicjowane przy Instytucie Badań Literackich PAN w 2008 roku przez prof. Marię Janion studia podyplomowe Gender Studies im. M. Konopnickiej i M. Dulębianki >16< (niektórzy snują domysły, że obie patronki, były lesbijkami, bo mieszkały ze sobą 20 lat). Ideą przyświecającą tym studiom jest krytyczna analiza zjawisk społecznych, kulturowych i politycznych z perspektywy feministycznej. (…) Wynikiem tego jest propagowanie nie tylko postawy rewizjonistycznej wobec zastanych norm i stereotypów, lecz także odkrywania to co wyparte lub przemilczane w kulturze. (…)[studia – przyp. red] budują fundamenty wiedzy na temat feminizmu i gender u tych, którzy nie zgadzają się na egzystencję w jednowymiarowym, stereotypowym świecie. . Obrazek, który towarzyszy tym studiom to wizerunek Mikołaja Kopernika z umalowanymi szminką ustami i kokardą we włosach.

Na Uniwersytecie Warszawskim >17< zorganizowane zostały studia podyplomowe o podobnej tematyce, która „odczarowuje” mity, rozszerza perspektywę o spojrzenie na dokonania całej ludzkości, a nie tylko męskiej połowy. Gender Studies stanowi krytykę kultury i niesie propozycje jej zmiany. Na Uniwersytecie Łódzkim >18< od 1992 roku funkcjonuje założony przez prof. Elżbietę Oleksy Ośrodek Naukowo-Badawczy Problematyki Kobiet, który oprócz studiów podyplomowych w wiadomym zakresie organizuje również studia II stopnia pod nazwą „Międzynarodowe Gender Studies”. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu studia podyplomowe umożliwiają nabycie umiejętności praktycznych rozpoznawania struktur opresywnych oraz zwalczania przejawów dyskryminacji i promowania polityki równościowej (warsztaty antydyskryminacyjne, warsztaty pisania projektów) >19<. Na Uniwersytecie Jagiellońskim studia podyplomowe z zakresu gender organizowane są przez Instytut Sztuk Audiowizualnych >20< i z informacji zamieszczonych na stronie internetowej wynika, że ostatni cykl podyplomówki odbył się w roku akademickim 2008/2009.




8. Podsumowanie.

Jak widać, Gender Studies pojawiły się na wielu polskich uczelniach, w tym na UAM. Ich głównym celem wcale nie jest prowadzenie badań nad kategorią płci kulturowej, ale działalność ideologiczna i szkolenie ludzi, którzy będą propagowali tę ideologię w instytucjach, które mają największy wpływ na świadomość społeczną, czyli w placówkach kulturalnych, mediach, szkołach, urzędach i organizacjach pozarządowych. Można się spierać, czy wizja świata i człowieka prezentowana przez Gender Studies jest słuszna, czy nie, jednakże widać na powyższych przykładach, że instytucja uniwersytetu jest skutecznie wykorzystywana przez środowiska lewicowo-liberalne do szerzenia swoich poglądów. Ktoś może powiedzieć, że przecież dzieje się to przy wsparciu ze strony międzynarodowych organizacji – Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Pytanie, czy obywatele jakiegokolwiek państwa, czy nawet wszystkich państw razem wziętych mają wpływ na to, jaka ideologia jest promowana przez te ponadpaństwowe byty? Czy to wszystko nie dzieję się ponad naszymi głowami? Jeśli przyjrzeć się serwowanym przez Gender Studies treściom z bliska, to można odnieść wrażenie, że już kiedyś coś podobnego przeżywaliśmy i porównanie tej ideologii do marksizmu zdaje się być uprawnione. Skutki jakie przyniosło wdrażanie tamtej ideologii znamy doskonale. A jak chodzi o gender, to na pewno przekonamy się, czy przyjdzie nam mówić: „Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę”, o ile ta ideologia zdobędzie serca i umysły nasze i naszych dzieci. Do zobaczenia 8 marca 2044 roku!

Przypisy:
1) Skecz Latającego Cyrku Monty Pythona o inscenizacji ataku na Pearl Harbour http://www.youtube.com/watch?v=m6EEBUExws8
2) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender
3) http://pl.wikipedia.org/wiki/Marksizm
4) http://bit.ly/13NaYbv
5) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender_studies
6) „Sprawozdanie roczne Rektora z działalności Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu za 2010 rok”, UAM, Poznań, maj 2011, str. 260.
7) Statut UAM, par. 62 ust. 1.
8) http://wfpik.amu.edu.pl/dla-pracownika/dla-pracownika/rada-wydziau/skad-...
9) http://studiagender.wordpress.com/program/
10) http://studiagender.wordpress.com/filozofia-feministyczna/. Szczegóły w syllabusie.
11) http://studiagender.wordpress.com/plec-i-rodzaj-w-edukacji/
12) http://studiagender.wordpress.com/gender-mainstreaming-%E2%80%93-polityk...
13) http://studiagender.wordpress.com/prawa-czlowieka-a-plec-ochrona-praw-re...
14) http://studiagender.wordpress.com/oferta/
15) http://jedenswiat.org.pl/files/sites/747/wiadomosci/64554/files/list_otw...
16) http://genderstudies.pl/index.php/kim-jestesmy/
17) http://www.isns.uw.edu.pl/studia_podyplomowe_gender.php
18) http://www.gender.uni.lodz.pl/index2.html
19) http://www.studiagender.umk.pl/index.php?lang=_pl&m=page&pg_id=4
20) http://www.filmoznawcy.pl/studia/gender.html
Artykuł ukazał się 18 sierpnia na www.BLUBRY.pl
http://www.blubry.pl/z-poznania/lataj%C4%85cy-cyrk-gender-studies

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz