„Niektóre
karty historii zapisane są wielkimi literami. Utrwalone tam wydarzenia
są tak doniosłe, że przerastają człowieka i czas. Jak na przykład atak
na Pearl Harbour, który odtworzą teraz dla nas kobiety z damskiego
teatrzyku w Batley”. W dalszej części skeczu pytana przez spikera
kobieta (wcielił się w nią Eric Idle) opowiada o swoich wcześniejszych
inscenizacjach, po czym dźwiękiem gwizdka daje znak pozostałym paniom
(przebranym za kobiety aktorom), że mogą już odegrać scenę. Kobiety
rzucają się na siebie z torebkami tak zaciekle i pokracznie, że
zaczynają się turlać w błocie. Ot, jeden ze skeczy Latającego Cyrku
Monty Pythona >1<. Czy dziś, wypada się z niego jeszcze śmiać – w
czasach, gdy na kolejnych polskich uczelniach organizowane są studia
genderowe?
1. Kolejne wcielenie marksizmu?
2. Geneza Gender Studies na UAM.
3. Program Gender Studies UAM.
4. Językowe qui pro quo.
5. Dyskryminacja na studiach antydyskryminacyjnych.
6. Feministyczno-genderowa kuźnia kadr.
7. Gdzie jeszcze Gender Studies?
8. Podsumowanie.
1. Kolejne wcielenie marksizmu?
Jeśli chodzi o interpretację i krytykę, to w naszych czasach wszystko
wydaje się dozwolone. Rzeczywistość możemy obserwować przez „okulary”
feministyczne, marksistowskie i jakiekolwiek inne. Zgodnie z tym
założeniem, w głośnej swego czasu sprawie, zdaniem niektórych środowisk
lewicowych uprawniony był koncept, że „Rudy” i „Zośka”, bohaterowie
książki „Kamienie na szaniec”, ale przecież i autentyczne postaci, byli
gejami. Oczywiście relacje osób, które znały „Rudego” i „Zośkę”
osobiście nie były tak fascynujące i odkrywcze jak hipoteza pani
Janickiej. Stosując tę samą metodologię, fan science-fiction mógłby z
katedry uniwersyteckiej głosić, że bohaterowie „Kamieni na szaniec” byli
kosmitami. Coś, co jednego dnia może wydawać się absurdem lub
śmiesznością, następnego może być traktowane najzupełniej poważnie –
wystarczy, że pasuje to do ideologii jakiegoś opiniotwórczego
środowiska. Gender Studies opierają się w dużej mierze na krytyce i
interpretacji rzeczywistości właśnie.
Gender to, posługując się definicją z Wikipedii, płeć
społeczno-kulturowa, która nie musi być tożsama z płcią biologiczną. Na
płeć genderową składają się role społeczne, zachowania i stereotypy,
które należą do sfery kultury >2<. Najłatwiej to zauważyć
porównując chociażby status kobiety i mężczyzny w Polsce ze statusem
kobiety i mężczyzny w krajach arabskich. Ile owa kulturowa płeć
zawdzięcza uwarunkowaniom biologicznym, czy ukształtowane przez wieki i
tysiąclecia wzorce relacji damsko-męskich są właściwe, czy nie? Tutaj
padają rozmaite odpowiedzi, ale jedno jest pewne – do sprawy
można podchodzić naukowo, starając się opisać rzeczywistość, ale można
też podchodzić ideologicznie, starając się tę rzeczywistość zmieniać.
To tak samo jakby ktoś obserwował na sawannie polowanie geparda na
młodą gazelę – może zrobić serię zdjęć i potem je opublikować w
czasopiśmie, ale może też dokonać ingerencji: zastrzelić cielaka, aby
ułatwić gepardowi zdobycie pożywienia albo w obronie cielaka spłoszyć
drapieżnika wystrzałem z karabinu, albo zastrzelić geparda, żeby nie
zabił już nigdy żadnej gazeli. Jak widać, rodzaj ingerencji będzie
zależeć od poglądów obserwatora, natomiast podejście naukowe ingerencję
wyklucza.
Krytycy Gender Studies zwracają uwagę, że nie jest to nauka społeczna, ale światopogląd łudząco podobny do marksizmu.
Wystarczy zamienić pojęcia w następujący sposób: robotnicy to kobiety,
kapitaliści to mężczyźni, wyzysk to dominacja. Co ciekawe, sama
Wikipedia nazywa Gender Studies nauką społeczną, ale już marksizm
kategoryzowany jest jako światopogląd >3<. Pamiętajmy jednak, że
swego czasu również marksizm miał charakter pseudonaukowy – podszywał
się pod naukę, m.in. zastępując logikę dialektyką rozumianą jako
zmienianie znaczeń słów i pojęć, prowadzącą do powstania swoistej
nowomowy. Owszem, można nauczać o Gender Studies, feminizmie i
marksizmie jako o ideologiach, ale nie da się traktować ich jak dziedzin
naukowych, takimi jakimi są chociażby filologia, politologia czy
seksuologia.
2. Geneza Gender Studies na UAM.
Studia podyplomowe w zakresie gender organizowane były na Wydziale
Filologii Polskiej i Klasycznej UAM przez Interdyscyplinarne Centrum
Badań Płci Kulturowej i Tożsamości, której dyrektorką jest prof. Ewa
Kraskowska. Kierowniczką podyplomówki była dr Agnieszka Gajewska. Udział
w tych studiach kosztował 2.500 zł, pierwsza edycja ruszyła jesienią
2011 roku, a ostatni zjazd miał miejsce 9 czerwca 2013. Zorganizowanie
tych studiów podyplomowych było możliwe dzięki utworzeniu wcześniej
Centrum. Za sprawą starań prof. Kraskowskiej i grupy nauczycieli
akademickich zostało ono powołane zarządzeniem Rektora UAM, prof.
Bronisława Marciniaka 1 lutego 2010 roku >4<. Jak możemy
przeczytać w zarządzeniu, oprócz typowej działalności naukowej, zadaniem
Centrum jest m.in. edukacja antydyskryminacyjna i wspieranie projektów
przeciwdziałających dyskryminacji, a więc działalność wkraczająca
bezpośrednio na grunt polityki społecznej. W ten sposób Rektor Marciniak swoim zarządzeniem usankcjonował działania Centrum mające charakter nie naukowy, ale ideologiczny.
Tymczasem na stronie internetowej studium podyplomowego możemy wprost
przeczytać, że Centrum powstało po to, aby promować Gender Studies i że
najważniejszym jego projektem są owe studia. Posługując się dalej
Wikipedią jako popularnym źródłem informacji, możemy się dowiedzieć, że
dla tej ideologii „ważnym paradygmatem jest teoria społeczeństwa
patriarchalnego, zgodnie z którą kobiety są ofiarami instytucjonalnie
utrwalonej męskiej dominacji w społeczeństwie i kulturze. Dominacja ta,
uzasadniana naturalną nierównością biologiczną płci, prowadziła do
wykluczenia kobiet z najważniejszych obszarów życia społecznego (przede
wszystkim z nauki, gospodarki, polityki i religii). (…) Z tego powodu
studia gender stanowią ważny element gender mainstreamingu,
czyli strategii politycznej zmierzającej do likwidacji przejawów
dyskryminacji kobiet i wypracowania stanu zrównoważonych relacji
pomiędzy mężczyznami i kobietami” >5<. Zatem Gender Studies
zakłada ingerowanie w rzeczywistość, zgodnie z konkretnymi
przekonaniami.
3. Program Gender Studies UAM.
Jak wynika ze sprawozdania prof. Kraskowskiej z działalności Centrum w
roku 2010 >6<, w lutym 2011 roku Radzie Wydziału Filologii
Polskiej i Klasycznej miał być przedstawiony i przez nią zatwierdzony
projekt studiów podyplomowych w zakresie gender. Dodajmy, że w skład
Rady Wydziału wchodzi dziekan, prodziekani, dyrektorzy instytutów,
przedstawiciele nauczycieli akademickich, przedstawiciele studentów i
doktorantów oraz przedstawiciele pozostałych pracowników Wydziału
>7<. Obecnie Rada liczy ponad 60 osób >8<. Studia ruszyły od
roku akademickiego 2011/2012, co oznacza, że Rada musiała ten projekt
zaakceptować. Gender Studies znalazły się w ofercie Wydziału w
towarzystwie trzech innych studiów podyplomowych: (1) Bibliotekoznawstwa
i Informacji Naukowej, (2) Edytorstwa i (3) Nauczania Języka Polskiego
jako Obcego. Co zatem zaakceptowała Rada Wydziału?
Czytając program Gender Studies UAM można dojść do wniosku, że
nie były one niczym innym niż ideologiczną i praktyczną szkółką dla
organizacji feministycznych lub partii politycznych o obyczajowo
lewicowo-liberalnym programie. Na 16 ćwiczeń i wykładów, aż 8 miało w tytule słowo „feminizm” lub było poświęconych wyłącznie płci pięknej >9<:
- „Feministyczna krytyka literacka”,
- „Filozofia feministyczna”,
- „Historia feminizmu”,
- „Dzieje edukacji kobiet”,
- „Feministyczne strategie pisarskie – warsztaty twórczego pisania, czytania i interpretowania”,
- „Kobiety i nowe technologie – feministyczna proza science fiction”, a nawet
- „Teologia feministyczna” i
- „Muzykologia feministyczna”.
- „Historia gender”,
- „Płeć i rodzaj w edukacji”,
- „Psychologia gender”,
- „Socjologia gender”,
- „Czytanie i krytyczna analiza genderowa współczesnych popularnych czasopism dla kobiet i mężczyzn”,
- „Gender mainstreaming – polityka płci”,
- „W wielogatunkowym towarzystwie”,
- „Prawa człowieka a płeć – ochrona praw reprodukcyjnych”.
Warto przyjrzeć się kilku z nich. I tak celem zajęć pod nazwą „Filozofia feministyczna”
>10<, prowadzonych przez dr Joannę Bednarek, oprócz zdobycia
wiedzy o historii i współczesnym stanie filozofii feministycznej, było
nabycie umiejętności stosowania poznanych narzędzi pojęciowych,
rozpoznawania i stosowania różnych typów argumentacji w dyskusjach dotyczących kwestii płci, genderu i seksualności, a także kształtowania postaw
krytycznego podejścia do funkcjonujących dyskursów na temat płci i
seksualności. Czyli inaczej mówiąc – jak skutecznie propagować idee
feministyczne.
Na zajęciach „Płeć i rodzaj w edukacji” >11<
prowadzonych przez panie dr Iwonę Chmurę-Rutkowską i dr Edytę
Głowacką-Sobiech, można się było zaznajomić z ideami i praktykami
edukacyjnymi, które reprodukują stereotypy związane z płcią w procesie
wychowania i kształcenia dzieci i młodzieży oraz zagrożeniami z tego
wynikającymi. Wśród metod nauczania znalazły się elementy „treningu
antydyskryminacyjnego”, który służy zmianie poglądów i postaw. Celem zajęć było uświadomienie istnienia problemu nierówności w edukacji, przygotowanie do krytycznego myślenia i spojrzenia na programy, podręczniki i praktyki nauczycielskie, uwrażliwienie na problemy nierówności ze względu na płeć w szkole i we wszystkich instytucjach społecznych, a także otwarcie
na te inicjatywy i projekty, które owym krzywdzącym praktykom
przeciwdziałają. Czyli kolejne zajęcia raczej o charakterze formacyjnym
i… apostolskim.
Na „Gender mainstreaming – polityka równości płci”
>12<, zajęciach prowadzonych przez mgr. Macieja Dudę, można się
było krytycznie przyglądać jak w polskim prawie wprowadzana jest zasada
gender mainstreamingu – czyli umieszczenia kwestii gender w głównym nurcie polityki, a także jak prowadzić i wdrażać projekty równościowe. Natomiast na „Prawach człowieka i płci – ochronie praw reprodukcyjnych”
>13<, warsztatach prowadzonych przez dr Katarzynę
Sękowską-Kozłowską, omawiano takie kwestie jak aborcja, badania
prenatalne, edukacja seksualna, antykoncepcja, sterylizacja, medycznie
wspomagana prokreacja – a więc wszystkie te elementy, które są
obyczajowymi postulatami partii lewicowych.
Na „Psychologii” omawiano choroby psychiczne, których źródłem mogłyby być nieelastyczne i stereotypowe wzorce socjalizacyjne. Na „Socjologii” uczono się metod interpretacji wyników badań socjologicznych i demograficznych z perspektywy gender. Na „Teologii feministycznej” dyskutowano m.in. o święceniach kapłańskich kobiet. Na „Czytaniu i krytycznej analizie genderowej współczesnych popularnych czasopism dla kobiet i mężczyzn” uwrażliwiano się na treści seksistowskie w prasie. Na „Dziejach edukacji kobiet”,
można się było upewnić w przekonaniu, że nierówność w dostępie do nauki
wyeliminowała kobiety z przestrzeni publicznej, a na zaliczenie
należało na nowy sposób odczytywać źródła historyczne dotyczące edukacji
kobiet. Na „Muzykologii feministycznej” zastanawiano się nad
„(nie)obecnością kobiet w sztuce (muzyce)” oraz nad wpływem stereotypów
na możliwości tworzenia, wykonywania i dyrygowania muzyką przez kobiety.
Natomiast zastanawiające jest jaki związek z tematem podyplomówki miał warsztat pod nazwą „W międzygatunkowym towarzystwie”
dr hab. Moniki Bakke, w którym można było rozważać postrzeganie
ludzkiego ciała jako „temporalnego kolektywu skupiającego wiele form
życia”.
W kontekście powyższego przeglądu programu nauczania zastanawia słowo
wstępne ze strony internetowej genderowej podyplomówki >14<: Nasze
absolwentki i absolwenci zdobędą kompetencję dotyczącą sposobów
skutecznego wdrażania praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych. (…)
przeciwdziałających wykluczeniu różnych grup społecznych
(mniejszości seksualnych, ubogich, chorych, niepełnosprawnych),
mniejszości narodowych i etnicznych… Trudno się domyślić, na
których zajęciach można się było nauczyć przeciwdziałania dyskryminacji
ubogich, chorych, niepełnosprawnych, mniejszości narodowych i
etnicznych. Po co o tym pisać, skoro i tak prawie wszystkie zajęcia
dotyczyły wyłącznie zmiany patriarchalnego modelu kultury? Żeby ładniej
wyglądało?
Potwierdzeniem szczególnego zaangażowania w sprawy pozanaukowe osób
odpowiedzialnych za studia podyplomowych z dziedziny gender jest również
to, jakie inne organizacje i inicjatywy są promowane na stronie
UAM-owskich gender studies: „Babiląd” (organizuje rozmaite inicjatywy
kulturalne i szkolenia; szczyci się współpracą z ministrą Agnieszką
Kozłowską-Rajewicz i wicemarszałkinią sejmu Wandą Nowicką, organizuje
m.in. „Babską Muzę na L”, czyli przeglądy filmów o tematyce
lesbijskiej); Fundacja „Barak Kultury”; pismo feministyczne „Zadra”;
Stowarzyszenie Kobiet „Konsola”; Fundacja Kobieca „eFKa”; Fundacja
Feminoteka, która współorganizuje coroczne Manify; strona prywatna dra
Jacka Kochanowskiego, który jest m.in. członkiem Rektorskiej Komisji ds.
Przeciwdziałania Dyskryminacji na Uniwersytecie Warszawskim (pierwszej
tego typu komisji na polskim uniwersytecie) oraz autorem rozmów z Anną
Grodzką przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku.
4. Językowe qui pro quo.
Według koncepcji podzielanej również przez zwolenników ideologii
gender, język, jako twór kulturowy, wyraża panujące w danej kulturze
stosunki społeczne i aby te stosunki „naprawiać” należy wpierw zmieniać
język, w myśl przekonania, że słowa zaklinają rzeczywistość. To dlatego
działaczki feministyczne z pietyzmem tworzą nowe nazwy. Zamiast
stosowania wyrażenia „pani minister” utworzyły słowo „ministra”, zamiast
„pani marszałek” - „marszałkini”, zamiast „pani profesor” -
„profesorka”, itd. Na poznańskich Gender Studies nie było inaczej – w
kadrze wykładowców znaleźć możemy: teolożkę, filozofkę, pedagożkę,
socjolożkę, literaturoznawczynię, amerykanistkę. W biogramie dr Iwony
Chmury-Rutkowskiej możemy nawet znaleźć bardzo ciekawe w wymowie słowo
„adiunktka” (jej koleżanki wolały jednak używać męskiej formy tego
słowa). Edyta Głowacka-Sobiech postawiła przed swoim imieniem skrót
„dr”, jednakże w biogramie tytułuje się „doktorką”, czyli konsekwentnie
powinna skracać swój tytuł w sposób następujący: „dr.” albo „dra”. Z
kolei dr Agnieszka Gajewska woli być „sekretarzem naukowym”, a nie
„sekretarką naukową” lub „sekretarzynią naukową”.
Konsekwentna feministka oburza się, gdy mężczyzna przepuści ją w
drzwiach lub ustąpi miejsca w tramwaju, gdyż uzna to za kulturową
opresję samców. Stosując się do tej zasady Kazimiera Szczuka chciała
pocałować w rękę w programie „Pegaz” Sławomira Zielińskiego, który sam
ją wcześniej w rękę pocałował. A skoro tak, to w myśl wcześniejszego
założenia, że język wpływa na rzeczywistość, także i w tekstach
należałoby zachować feministyczną konsekwencję. Tymczasem na stronie
studiów genderowych widać pewną interesującą właściwość: w 99%
przypadków w pierwszej kolejności wymieniane są absolwentki przed
absolwentami, dziewczynki przed chłopcami, studentki przed studentami,
słuchaczki przed słuchaczami i kobiety przed mężczyznami. Przymknijmy
jednak oko na tę stylistyczną manierę, wszak gender jest w Polsce
zjawiskiem dosyć nowym i na nauczenie się związanej z nim równości
potrzeba czasu. Szowinistyczny Marsjanin powiedziałby, że brak logiki i
konsekwencji to gatunkowa właściwość feministycznych Wenusjanek.
5. Dyskryminacja na studiach antydyskryminacyjnych.
Kilka akapitów wyżej była mowa o tym, ze jednym z postulatów
środowisk feministycznych i genderowych jest wprowadzenie
równouprawnienia do świata nauki, polityki, biznesu i religii. Obie
płcie mają być w takim samym stopniu reprezentowane na listach
wyborczych, w zarządach spółek i przy ołtarzach, aby nie dochodziło do
krzywdzącej dyskryminacji. Jednym z pomysłów jest wprowadzanie
parytetów. Także Gender Studies na UAM miały uczyć kompetencji
skutecznego wdrażania praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych.
Tymczasem ani prof. Ewie Kraskowskiej, ani dr Ewie Gajewskiej nie udało
się skompletować zespołu, w którym zachowana by została równowaga
płciowa – na 14 kobiet wykładających na tych studiach przypadało zaledwie 3 mężczyzn!
Stosując aparat pojęciowy Gender Studies należałoby wysnuć wniosek, że
mężczyźni zostali wyeliminowani z przestrzeni publicznej podyplomówki,
co oznacza niemożność samorealizacji dla wielu z nich. Nawet program
studiów jest jawnie i z premedytacją dyskryminacyjny – ze świecą szukać
zajęć, na których omawiane by były kwestie dotyczące mężczyzn – sam
feminizm. Zatem, jeśli nawet w postępowym środowisku naukowców
(naukowczyń) związanych z gender nie udaje się zagwarantować równości,
to może najpierw tam należałoby wprowadzić parytet? Byłby to przykład
skutecznego wdrożenia praktyk antydyskryminacyjnych i równościowych. No
chyba, że feministkom chodzi nie o równość, a o dominację – czas się
odegrać na mężczyznach za wieki ucisku.
6. Feministyczno-genderowa kuźnia kadr.
Studia podyplomowe na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej, takie
jak Bibliotekoznawstwo i Informacja Naukowa, Edytorstwo oraz Nauczanie
Języka Polskiego jako Obcego stanowią uzupełnienie wykształcenia w celu
nabycia kompetencji w zawodzie bibliotekarza, redaktora w wydawnictwie
lub redakcji czasopisma oraz nauczyciela języka polskiego dla
obcokrajowców. Tymczasem studia podyplomowe gender na UAM nie
uzupełniają kompetencji zawodowych, nie uczą żadnego fachu, tylko ich
zadaniem jest formacja osób, które będą wdrażać praktyki
antydyskryminacyjne i równościowe, czyli szerzyć ideologię gender, w
instytucjach kulturalnych, pedagogicznych i organizacjach pozarządowych.
Jednym z przykładów wkradania się tej ideologii do szkół jest
sytuacja mająca miejsce pod koniec lipca 2013 roku. Głośno było o
współfinansowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych projekcie
edukacyjnym stowarzyszenia „Jeden Świat” z Poznania, w którym wśród
warsztatów zajmujących się różnymi zagadnieniami znalazły się także
warsztaty o tematyce gender. Jest w nich mowa o kulturowo uwarunkowanych
różnicach płci kulturowej, o stereotypach związanych z płcią, o
równouprawnieniu. Jak możemy przeczytać w liście otwartym stowarzyszenia
„Jeden Świat”: Celem edukacji z zakresu płci społeczno-kulturowej
(gender) jest dostrzeżenie negatywnego wpływu stereotypów płci i
przeciwdziałanie wynikającym z nich nierównościom. Zapewnienie równości
płci to jedno z największych globalnych wyzwań, przed którymi stoi
dzisiejsze społeczeństwo >15<. Zajęcia są przeznaczone dla
dzieci klas 4-6 i nie są obowiązkowe. Decyzja o wprowadzeniu ich do
oferty edukacyjnej zależy od dyrektora szkoły. Sprawą zainteresowali się
poznańscy radni miejscy.
7. Gdzie jeszcze Gender Studies?
W tym roku poznańskie genderowe studia podyplomowe nie odbędą się, co
świadczy o niewystarczającym zainteresowaniu nimi. Jednakże swoją
ideologiczną pasję na UAM można relizazować w kołach naukowych. Na
Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej funkcjonuje Genderowe Koło
Literaturoznawcze, a na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa –
Koło Naukowe Studiów Genderowych. Można też przejrzeć ofertę innych
uczelni i instytucji. Swoistym prestiżem cieszą się zainicjowane przy
Instytucie Badań Literackich PAN w 2008 roku przez prof. Marię Janion
studia podyplomowe Gender Studies im. M. Konopnickiej i M. Dulębianki
>16< (niektórzy snują domysły, że obie patronki, były lesbijkami,
bo mieszkały ze sobą 20 lat). Ideą przyświecającą tym studiom jest
krytyczna analiza zjawisk społecznych, kulturowych i politycznych z
perspektywy feministycznej. (…) Wynikiem tego jest propagowanie nie
tylko postawy rewizjonistycznej wobec zastanych norm i stereotypów, lecz
także odkrywania to co wyparte lub przemilczane w kulturze. (…)[studia –
przyp. red] budują fundamenty wiedzy na temat feminizmu i gender u
tych, którzy nie zgadzają się na egzystencję w jednowymiarowym,
stereotypowym świecie. . Obrazek, który towarzyszy tym studiom to wizerunek Mikołaja Kopernika z umalowanymi szminką ustami i kokardą we włosach.
Na Uniwersytecie Warszawskim >17< zorganizowane zostały studia podyplomowe o podobnej tematyce, która „odczarowuje”
mity, rozszerza perspektywę o spojrzenie na dokonania całej ludzkości, a
nie tylko męskiej połowy. Gender Studies stanowi krytykę kultury i
niesie propozycje jej zmiany. Na Uniwersytecie Łódzkim >18<
od 1992 roku funkcjonuje założony przez prof. Elżbietę Oleksy Ośrodek
Naukowo-Badawczy Problematyki Kobiet, który oprócz studiów podyplomowych
w wiadomym zakresie organizuje również studia II stopnia pod nazwą
„Międzynarodowe Gender Studies”. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w
Toruniu studia podyplomowe umożliwiają nabycie umiejętności
praktycznych rozpoznawania struktur opresywnych oraz zwalczania
przejawów dyskryminacji i promowania polityki równościowej (warsztaty
antydyskryminacyjne, warsztaty pisania projektów) >19<. Na
Uniwersytecie Jagiellońskim studia podyplomowe z zakresu gender
organizowane są przez Instytut Sztuk Audiowizualnych >20< i z
informacji zamieszczonych na stronie internetowej wynika, że ostatni
cykl podyplomówki odbył się w roku akademickim 2008/2009.
8. Podsumowanie.
Jak widać, Gender Studies pojawiły się na wielu polskich uczelniach, w
tym na UAM. Ich głównym celem wcale nie jest prowadzenie badań nad
kategorią płci kulturowej, ale działalność ideologiczna i szkolenie
ludzi, którzy będą propagowali tę ideologię w instytucjach, które mają
największy wpływ na świadomość społeczną, czyli w placówkach
kulturalnych, mediach, szkołach, urzędach i organizacjach pozarządowych.
Można się spierać, czy wizja świata i człowieka prezentowana przez
Gender Studies jest słuszna, czy nie, jednakże widać na powyższych
przykładach, że instytucja uniwersytetu jest skutecznie wykorzystywana
przez środowiska lewicowo-liberalne do szerzenia swoich poglądów. Ktoś
może powiedzieć, że przecież dzieje się to przy wsparciu ze strony
międzynarodowych organizacji – Unii Europejskiej i Organizacji Narodów
Zjednoczonych. Pytanie, czy obywatele jakiegokolwiek państwa, czy nawet
wszystkich państw razem wziętych mają wpływ na to, jaka ideologia jest
promowana przez te ponadpaństwowe byty? Czy to wszystko nie dzieję się
ponad naszymi głowami? Jeśli przyjrzeć się serwowanym przez Gender
Studies treściom z bliska, to można odnieść wrażenie, że już kiedyś coś
podobnego przeżywaliśmy i porównanie tej ideologii do marksizmu zdaje
się być uprawnione. Skutki jakie przyniosło wdrażanie tamtej ideologii
znamy doskonale. A jak chodzi o gender, to na pewno przekonamy się, czy
przyjdzie nam mówić: „Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę”, o ile
ta ideologia zdobędzie serca i umysły nasze i naszych dzieci. Do
zobaczenia 8 marca 2044 roku!
Przypisy:
1) Skecz Latającego Cyrku Monty Pythona o inscenizacji ataku na Pearl Harbour http://www.youtube.com/watch?v=m6EEBUExws8
2) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender
3) http://pl.wikipedia.org/wiki/Marksizm
4) http://bit.ly/13NaYbv
5) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender_studies
6) „Sprawozdanie roczne Rektora z działalności Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu za 2010 rok”, UAM, Poznań, maj 2011, str. 260.
7) Statut UAM, par. 62 ust. 1.
8) http://wfpik.amu.edu.pl/dla-pracownika/dla-pracownika/rada-wydziau/skad-...
9) http://studiagender.wordpress.com/program/
10) http://studiagender.wordpress.com/filozofia-feministyczna/. Szczegóły w syllabusie.
11) http://studiagender.wordpress.com/plec-i-rodzaj-w-edukacji/
12) http://studiagender.wordpress.com/gender-mainstreaming-%E2%80%93-polityk...
13) http://studiagender.wordpress.com/prawa-czlowieka-a-plec-ochrona-praw-re...
14) http://studiagender.wordpress.com/oferta/
15) http://jedenswiat.org.pl/files/sites/747/wiadomosci/64554/files/list_otw...
16) http://genderstudies.pl/index.php/kim-jestesmy/
17) http://www.isns.uw.edu.pl/studia_podyplomowe_gender.php
18) http://www.gender.uni.lodz.pl/index2.html
19) http://www.studiagender.umk.pl/index.php?lang=_pl&m=page&pg_id=4
20) http://www.filmoznawcy.pl/studia/gender.html
Artykuł ukazał się 18 sierpnia na www.BLUBRY.pl
http://www.blubry.pl/z-poznania/lataj%C4%85cy-cyrk-gender-studies
http://www.blubry.pl/z-poznania/lataj%C4%85cy-cyrk-gender-studies
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz