Zamachy w Nicei i Berlinie dokonane zostały za pomocą
pojazdów, które rozpędzone taranowały przechodniów. Nieprzypadkowo atakujący
wybrali miejsca, gdzie pieszych jest wielu – bulwar i jarmark. Dlatego takie
miejsca powinny być brane pod uwagę przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo jako potencjalny cel w tego typu atakach.
Polskę można uznać za kraj bezpieczny, bo do tej pory, na
szczęście, nie miał u nas miejsca atak terrorystyczny. Ryzyko jest niewielkie,
także dzięki rozsądnej polityce imigracyjnej i dzięki działaniu naszych służb.
Zawsze jednak należy dmuchać na zimne, dlatego złożyłem interpelację w sprawie
bezpieczeństwa pieszych na ul. Półwiejskiej. Dlaczego akurat tam?
Półwiejska jest deptakiem, ulicą handlową, z wieloma
sklepami, punktami gastronomicznymi. Prowadzi ona od Starego Browaru do Kupca
Poznańskiego i Starego Rynku. Niemal codziennie, o każdej porze roku znajdują
się tam setki ludzi – mieszkańców i turystów. Co jakiś czas odbywają się tam
jakieś manifestacje, zbierane są podpisy, mają miejsce wydarzenia kulturalne.
Na Półwiejską, mimo tego, że jest deptakiem, można wjechać pojazdem i to z
różnych stron. Biorąc pod uwagę to, że za kilka miesięcy nastanie okres
przedświąteczny, zapytałem, czy władze miasta przeanalizowały sytuację na Półwiejskiej
pod kątem potencjalnych zagrożeń. Czy po zamachach, o których była mowa
wcześniej, zostali zapytani o zdanie eksperci?
Widziałem za granicą różne rozwiązania – więcej patroli policji, odpowiednio
ustawione elementy małej architektury lub duże pojazdy tarasujące wjazd na czas
trwania jakichś okresowych wydarzeń. Oczywiście, żadne zabezpieczenie nie da
stuprocentowej gwarancji bezpieczeństwa, chodzi o to, aby możliwie zmniejszyć
ryzyko. Brak czujności to ryzyko zwiększa, dlatego dobrze jeśli wszyscy tę kwestię weźmiemy sobie do serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz