Jacek Jaśkowiak jest zwolennikiem dwukadencyjności władz wykonawczych w gminach, ale jeśli to samo zdanie wyraża Jarosław Kaczyński, to prezydent Poznania nie potrafi przyznać mu racji, tylko na siłę szuka zaczepki i stroszy piórka, ponieważ chce innym pokazać jak bardzo się we wszystkim różni od prezesa PiS.
To z jednej strony pokazuje, jak uproszczonym rozumowaniem kieruje się prezydent Poznania, a także obrazuje metodę działania części opozycji - czegokolwiek nie zrobi Prawo i Sprawiedliwość, zawsze będzie twierdzić, że jest źle.
Uważam, że uprawianą niemal na każdym kroku publicystyką polityczną to właśnie pan Jaśkowiak próbuje odwrócić uwagę od swojej nieudolności w zarządzaniu miastem (miliony złotych dofinansowania na inwestycje przemykają Poznaniowi koło nosa).
A wracając do tematu dwukadencyjności – postulat ten już wiele lat temu znalazł się w programie Prawa i Sprawiedliwości (czytaj niżej) i jest popierany przez większość społeczeństwa. To dobrze, że wreszcie partia rządząca w kraju - Prawo i Sprawiedliwość, chce ten postulat zrealizować i nawet pan Jaśkowiak powinien temu przyklasnąć.
Fragment z programu Prawa i Sprawiedliwości 2014 (s. 53-54):
"Dążąc do poprawy jakości demokracji lokalnej, spełnimy coraz powszechniejszy postulat ustawowego ograniczenia w czasie - do dwóch kadencji - nieprzerwanego pełnienia tej samej funkcji przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast; po przerwie trwającej co najmniej jedną kadencję zainteresowana osoba będzie mogła kandydować na to samo stanowisko ponownie. Rozwiązanie to będzie reakcją na powstawanie w wielu miastach i gminach wiejskich spetryfikowanych układów władzy, sprzyjającym różnym nieprawidłowościom".
W tej sprawie wypowiedziałem się dla TVP3 Poznań. Materiał dostępny jest TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz