W przeddzień 74. rocznicy wybuchu II wojny światowej, około 50
osób, kibiców Lecha Poznań wraz z rodzinami i osobami towarzyszącymi,
sprzątało zapomniany cmentarz przy ulicy Samotnej na poznańskim
Świerczewie. Jest to miejsce położone między zabudowaniami przy ulicy
Opolskiej, a linią kolejową Poznań-Wrocław, będące własnością parafii
Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu.
O akcji dowiedziałem się kilka dni wcześniej przez Facebooka. Zbiórka
ustalona została na 31 sierpnia, godzinę 9:00. Pogoda piękna, zbliżam
się do cmentarza od strony ulicy Opolskiej. Na polnej drodze stoi kilka
samochodów, ale dojeżdżają kolejne. Na tablicach rejestracyjnych mają
litery PO, PZ, PKL i inne. Dojazd na cmentarz jest skomplikowany,
ponieważ właściciel jednej z pobliskich działek nie chce sprzedać części
ziemi pod budowę drogi z prawdziwego zdarzenia. Mężczyźni, kobiety,
sporo młodzieży. Wiele osób ma na koszulkach napisy przypominające o
tym, że są to fani Lecha Poznań. Szukam organizatora – jeden z chłopaków
wskazuje może 35-letniego mężczyznę, w niebieskim t-shircie i
ogrodniczkach, który obsługuje kosiarkę spalinową. Stajemy obok jego
samochodu, w którego bagażniku jest pełno worków z ziemią.
Kto jest organizatorem tej akcji i skąd się wziął pomysł na nią?
Ta sprawa ciągnie się od kilku lat. Kibice Kolejorza kilka razy w
roku zbierają się po to, aby zrobić porządek na cmentarzu na Samotnej.
Cmentarz, jak widać, rzeczywiście jest samotny. Leżą tutaj zarówno
ofiary nalotów na Poznań z września 1939 roku, są również groby ofiar
obozów koncentracyjnych. Leży tutaj kilka znanych postaci, zasłużonych w
historii Polski i Poznania. Stwierdziliśmy, że warto by tu było przyjść
kilka razy w roku i zrobić porządek. Akurat ten dzień jest o tyle
szczególny, że jutro jest kolejna rocznica wybuchu II wojny światowej, a
po drugie otrzymaliśmy dotację finansową od prywatnego sponsora, która
oprócz tego, że zostanie przeznaczona na sprzątanie cmentarza, to
jeszcze zostanie dziś za nią zorganizowany taki festyn dla dzieci z
ulicy Opolskiej i okolic. Jak skończymy sprzątać, o godzinie 14:00
robimy dzieciakom grilla. Ze świetlicą Nibylandia organizujemy zabawy i
gry. Oprócz Kolejorza, zaangażowana w to jest fundacja BNP Paribas.
„Wiara Lecha” co dopiero się rozwiązała, a Wy mimo to działacie?
Wiara Lecha była, jest i będzie. Czy to pod postacią takiej grupy czy innej.
Nie paraliżuje to Waszych działań?
W żaden sposób, mamy kontakt ze sobą. Co więcej, mamy tutaj trzy
stałe terminy, kiedy można tutaj w ciemno uderzać: koniec sierpnia,
przed 1 listopada i przed okresem wakacyjnym zawsze tu kogoś można
znaleźć. Są to okresy, kiedy albo kwitnie przyroda, albo czcimy pamięć
wszystkich świętych, zmarłych, więc tutaj nas, kibiców, na pewno nie
zabraknie.
Widzę tu około pięćdziesięciu osób, jesteście z bliska, z daleka?
To jest Poznań, Suchy Las, Luboń, to są nawet miejscowości
okołopoznaniowe, ale powiem panu szczerze – ja tu znam może 5-6 osób i
to tylko z nicków [pseudonimy internetowe – przyp. red.]. Nie ma
zbędnego gadania, ludzie przychodzą, sprzątamy. Robimy to wszystko po
to, żeby znaleźć także jakiś sens, zrobić coś nie tylko dla siebie, ale
także dla innych. Pani, która do nas idzie, jest ze świetlicy, którą
prowadzi Nibylandia…
Właśnie przyjechaliśmy z tamtej strony, czekamy na wytyczne, co mamy robić.
Rewelacja! Zróbmy tak, że o godzinie 10:00 będzie pani Janka, która
oprowadzi nas po cmentarzu. Może do tej pory byśmy się wstrzymali z
pracami i jak pani Janka przyjdzie to wtedy ruszymy całą ekipą. Pani
Janka to jest osoba, która kultywuje pamięć o tym cmentarzu.
A która jest godzina? 9:20, to jeszcze możemy pograbić do tego czasu.
Macie jakiś sprzęt?
Mamy, mamy. Mamy jakieś grabki, haczki, takie rzeczy zabraliśmy ze sobą.
Jakby dzieci tutaj przyszły, to wskażę im kilka takich grobów, które są jeszcze puste, to je zrobimy.
Wracając do tematu, dzięki dobrej współpracy z firmą Remondis,
sprowadzony tu został sprzęt [kontenery – przyp. red.], żeby pozostał po
nas porządek. Taka ciekawostka – tu, po lewej stronie, jest grób
„Gryfa” [Bolesława Marcinkowskiego – przyp. red.], autora pieśni
harcerskiej „Czuj duch”. Spotkaliśmy tutaj rok temu jego wnuka, który
mieszka we Francji. Pan Andrzej Marcinkowski był bardzo wzruszony, że
kibole się tym zajmują. Zrobiliśmy tabliczkę, która będzie tutaj
wkopana. Pan Andrzej wciąż wierzy w to, że jego rodzina, która jest
rozsiana po całym świecie nawiąże kontakt z nim, po to, żeby odnowić
więzi rodzinne.
Na koniec, mógłby się Pan przedstawić?
Mirek Orłowski, kibic Kolejorza, pracownik BNP Parbas. Wolontariusz, tak jak wszyscy inni tutaj.
Dziękuję za rozmowę.
Do uczestników akcji dołączył Rafał Sierchuła z poznańskiego oddziału
Instytutu Pamięci Narodowej, który urządził miniwycieczkę edukacyjną z
opowieściami o tym, kim byli spoczywający na tym cmentarzu zasłużeni
ludzie.
Artykuł ukazał się na stronie www.BLUBRY.pl.
http://www.blubry.pl/z-poznania/niebiesko-biali-ogrodnicy-pami%C4%99ci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz