wtorek, 15 marca 2016

Oświadczenie dotyczące działań Prezydenta Poznania w sprawie turnieju sportów walki "First to Fight"


Swoje słowa adresuję do prezydenta Poznania, Pana Jacka Jaśkowiaka.

Nawiązuję do sprawy Pańskiej interwencji skierowanej do klubu KKS Sporty Walki Poznań w związku z turniejem organizowanym – przyjmijmy na potrzebę tego oświadczenia Pańską typologię – przez „nacjonalistów” i „rasistów”. Klub wywiązuje się z zadań dotowanych z miejskich pieniędzy. Pan Maciej Piekarczyk, zastępca dyrektora wydziału sportu Urzędu Miasta Poznania powiedział: „Nie mieliśmy do tej pory sygnałów od rodziców dzieci, które uczęszczają na zajęcia do KKS Sporty Walki Poznań, jakoby działo się tam coś niepokojącego”. Tymczasem na Pańskie polecenie urzędnicy mieli skontrolować ten klub, sprawdzić czy zajęcia odbywają się w sposób właściwy oraz odbyć rozmowy z trenerami, podopiecznymi i ich rodzicami. Powiedział Pan: „Poznań nie będzie dotował organizacji, które angażują się w działalność propagującą rasizm. Poleciłem mojemu zastępcy Arkadiuszowi Stasicy oraz urzędnikom odpowiedzialnym za promocję sportu podjęcie formalnych działań. […] Uważam za niedopuszczalne, by kadra instruktorska o takich poglądach miała styczność z trenującymi podopiecznymi[1].

Zastanawiam się, w jaki sposób Pan, rzekomo zadeklarowany demokrata, zamierza kontrolować poglądy innych osób? Czy każe Pan miejskim urzędnikom przeprowadzać przesłuchania? Sprawdzać, jakie kto ma nadruki na koszulkach? Jakie kto nosi tatuaże?[2] A może zamierza Pan powołać municypalną policję polityczną? Skoro według Pana niedopuszczalne jest, aby trenerami sportowymi byli ludzie o takich, a nie innych poglądach, to może tak samo jak na klub KKS Sporty Walki Poznań zamierza Pan w przyszłości nasyłać kontrole na inne podległe Panu instytucje oraz dotowane przez samorząd Poznania stowarzyszenia, aby sprawdzać jakie kto wyznaje poglądy? Dziś na Pańskim celowniku są nacjonaliści, a jutro może korwiniści, kukizowcy i kaczyści.

Na skutek Pańskiej groźby wycofania wsparcia lub nieprzyznania go w przyszłym roku, klub KKS Sporty Walki Poznań wycofał się z udostępnienia sali organizatorom turnieju. Organizatorzy znaleźli jednak inną lokalizację i mimo tego, że na miejsce przeprowadzenia turnieju wezwano policję i policjanci przybyli w znacznej liczbie, to jednak impreza nie została przerwana. Najwidoczniej nie zostały spełnione przesłanki wyrażone w art. 256 Kodeksu karnego o propagowaniu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju.

W swoich działaniach przekroczył Pan uprawnienia prezydenta miasta. Prezydent Poznania nie ma prawa kontrolować, jakie kto wyznaje poglądy, nie ma prawa przyznawać wsparcia organizacjom w zależności od tego, jakie poglądy wyznają ich członkowie, nie ma prawa nasyłać kontroli na organizacje tylko dlatego, że nie podobają mu się poglądy ich członków. Takich uprawnień nie ma też policja. W związku z tym chciałbym się dowiedzieć, jakie działania w związku z tą sprawą podjęli podlegli Panu urzędnicy i na jakiej podstawie wydał im Pan dyspozycje?

Łatwo rzuca Pan pod adresem innych oskarżenia o totalitaryzm. Jednakże swoimi wypowiedziami i decyzjami to Pan wpisał się w ten wątpliwy standard. Będę łagodniejszy i powiem, że wykazał się Pan nadgorliwością. Wszyscy znamy powiedzenie, że nadgorliwość bywa gorsza od…


Jan Sulanowski
radny Poznania, klub radnych Prawo i Sprawiedliwość

Oświadczenie zostało wygłoszone 15 marca 2016 r. na sesji Rady Miasta Poznania.



[1]http://www.poznan.pl/mim/info/news/prezydent-mowi-nie-turniejowi-nacjonalistow,91823.html (dostęp 9.03.2016)
[2]http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19727355,zjazd-nacjonalistow-w-poznaniu-przyjada-na-turniej.html (dostęp 9.03.2016)

1 komentarz:

  1. Popieram każde Pana słowo. Miałam okazję uczestniczyć w FTF, na prawdę- impreza odbiegała od tej którą obrazował Prezydent miasta Poznań. Warto również wspomnieć o p. Żytnickim z gazety wyb., który chciałby chyba iść za rękę z Panem Prezydentem na paradę równości, taka wielka sympatia tam się zrodziła.
    First to fight - faceci z sercem do walki, którzy są na wyginięciu, im bardziej na zachód Europy tym ich mniej... Rodzinna atmosfera. Jedynym minusem było brak organizacji w postaci jedzenia i napojów - co na pewno byłoby zapewnione gdyby nie komplikacje w osobie pana prezydenta.

    OdpowiedzUsuń