Mija szósty rok rządów Donalda Tuska (piszę o tym, aby niektórym łatwiej było skojarzyć fakty). Dzisiaj przez przypadek zajrzałem do zaprzyjaźnionego sklepu papierniczego. Właściciel sklepu był wzburzony i żalił się klientce, która kupowała jakieś firmowe druki akcydensowe. Niestety nie słyszałem rozmowy od początku, ale wniosek właściciela i klientki brzmiał mniej więcej tak...
- W jakim dziwnym kraju żyjemy?
Po czym klientka wyszła ze sklepu. Jako, że właściciel był bardzo poruszony, z grzeczności zapytałem go o co chodziło.
- Niech pan spojrzy – rzekł właściciel kładąc przede mną dwa bloczki druków faktur - Widzi pan różnicę?
- Niech pan spojrzy – rzekł właściciel kładąc przede mną dwa bloczki druków faktur - Widzi pan różnicę?
Pochyliłem głowę, ale nic nie widzę. Pochyliłem mocniej, aż prawie
nosem zacząłem jeździć po ladzie. Na szczęście właściciel łaskawie
wskazał mi palcem miejsce: - Niech pan tutaj czyta.
Czytam, ale chyba niezbyt uważnie, więc zaczynam literować. I rzeczywiście, są różnice!
Druk pierwszy (nazwijmy go „A”) ma tytuł: „Faktura VAT”. Druk drugi (nazwijmy go „B”) ma tytuł: „Faktura”.
Druk pierwszy (nazwijmy go „A”) ma tytuł: „Faktura VAT”. Druk drugi (nazwijmy go „B”) ma tytuł: „Faktura”.
Druk „A” – opis rubryki: Dzień, miesiąc i rok dokonania sprzedaży
(zaliczki). Druk „B” – opis tej samej rubryki: Data dokonania
(zakończenia) dostawy, wykonania usługi, otrzymania zaliczki, raty.
Druk „A” – opis rubryki: Symbol klasyfikacji statystycznej
(PKWiU/PKOB …) albo podst. prawna. Druk „B” – opis tej samej rubryki:
Podstawa prawna zwolnienia od podatku.
Druk „A” – …sprzedanych towarów/wykonanych usług. Druk „B” - …dostarczonych towarów/wykonanych usług.
No i jeszcze zamieniona kolejność rubryk: w „A” najpierw Ilość, a potem Miara (symb. j. m.), w „B” na odwrót.
Tyle zauważyłem po wytężeniu wzroku. Okazuje się, że z druku
„A” można było korzystać tylko do końca roku 2012, natomiast druk „B”
obowiązuje od początku 2013, co wynika ze zmian w przepisach o podatku
VAT.
Różnice, jak widzicie, Drodzy Czytelnicy, są niebagatelne. Pierwsze efekty, jakie przyniosły zmiany w przepisach to przede wszystkim, łagodnie mówiąc, irytacja właściciela sklepu papierniczego, biorąca się z tego, że starych druków sprzedawać już nie może, a o ich zwrocie producentowi może tylko pomarzyć. Dodam, że dla rodzinnego sklepu papierniczego walczącego o byt z wielkimi marketami w czasie spadającej koniunktury gospodarczej, taki bezużyteczny zapas blankietów będzie niestety odczuwalną stratą finansową.
Po drugie, wyobrażam sobie radość wszystkich innych mikro i
małych przedsiębiorców, którzy być może dostaną zawiadomienie z Urzędu
Skarbowego, że wystawiali faktury na niewłaściwych blankietach. Jak komuś został zapas starych druczków, to teraz może nimi rozpalić w piecu.
Ale to wszystko to oczywiście pikuś. Wystarczy wejść na stronę
internetową Ministerstwa Finansów w zakładkę „Formularze” i przejrzeć
zawartość rubryk z formularzami podatków PIT, CIT, VAT i innych. I co z
tego, że można wysłać sobie deklarację elektronicznie, skoro mikro i
mały przedsiębiorca mało wzroku nie straci gapiąc się, które z 26 pitów i
17 vatów ma wypełnić. W ten oto sposób taki druczek faktury o wymiarze
15x15 cm staje się kolejnym kamyczkiem „ułatwiającym” obracanie się
trybów naszej wschodzącej gospodarki.
Na koniec refleksja psychologiczna. Wiele osób narzeka na
obecną sytuację złorzecząc „temu krajowi”, „głupiemu narodowi”, „durnym
urzędasom”, „skorumpowanym politykom”. Ciekawe ile z tych osób zdaje
sobie sprawę, że od prawie sześciu lat w sposób niezakłócony premierem
rządu jest Donald Tusk, a za prawo podatkowe od sześciu lat
nieprzerwanie odpowiada Jan Anthony Vincent-Rostowski?
Artykuł ukazał się 3 stycznia 2013 roku na portalu wPolityce.pl.
http://wpolityce.pl/artykuly/43960-znajdz-roznice-z-cyklu-bareizmy-tuskostanu-za-prawo-podatkowe-od-6-lat-nieprzerwanie-odpowiada-jan-anthony-vincent-rostowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz